"Coraz więcej wskazuje na to, że zamach w Niemczech nie był aktem terrorystycznym" - przekonuje w rozmowie z RMF FM doktor Krzysztof Liedel, ekspert do spraw terroryzmu. Jak dodaje, śmierć samobójcza 18-latka, który zabił w Monachium dziewięć osób, nie pasuje do scenariusza.

"Coraz więcej wskazuje na to, że zamach w Niemczech nie był aktem terrorystycznym" -  przekonuje w rozmowie z RMF FM doktor Krzysztof Liedel, ekspert do spraw terroryzmu. Jak dodaje, śmierć samobójcza 18-latka, który zabił w Monachium dziewięć osób, nie pasuje do scenariusza.
Niemieckie służby wkrótce po ataku /Andreas Gebert /PAP/EPA

Michał Dobrołowicz: Dlaczego nie zamach terrorystyczny?

Krzysztof Liedel: Myślę, że cały czas musimy czekać na wyniki śledztwa. Tutaj bardzo ważną kwestią będzie motywacja, jeżeli oczywiście uda się ustalić co stało za działaniem tego sprawcy. Natomiast jest kilka takich elementów, które wskazują, że być może nie mieliśmy do czynienia z atakiem terrorystycznym inspirowanym ideologicznie. Śmierć samobójcza sprawcy nie pasuje do scenariusza. Cały ten proces radykalizacji, któremu podlegają te osoby - które decydują się na zamachy w imię fundamentalizmu islamskiego - nie obejmuje takiego scenariusza, żeby się zabić. Raczej mielibyśmy do czynienia z walką do samego końca, chęcią zabicia jak największej liczby ludzi. Ewentualnie z wzięciem zakładników. Wszystko po to, żeby spotęgować efekt psychologiczny. Tak są to tego przygotowywani, tak są indoktrynowani sprawcy, którzy wykorzystują podobną taktykę, taktykę samotnego wilka,  jeżeli chodzi o tę inspirację tzw. Państwa Islamskiego. Myślę, że musimy poczekać na ustalenia śledztwa, co do motywacji. Natomiast raczej nie był to akt terrorystyczny.

A o czym może świadczyć to, że sprawcą był Niemiec irańskiego pochodzenia? To ma jakiekolwiek znaczenie?

Ja nie wiązałbym bezpośrednio kwestii akurat tego konkretnego pochodzenia, czy podwójnego obywatelstwa. Ale widzimy na amatorskich filmach, które pokazują media, fragmenty rozmowy tego mężczyzny, gdzie on cały czas podkreśla to, że jest Niemcem. Być może to był jakiś konflikt na tle etnicznym, rasowym, narodowościowym i być może doszło do zaistnienia tak zwanego katalizatora, takiego impulsu, że doszło do jakiegoś załamania psychicznego i zdecydował się na zabijanie ludzi. Ale za wcześnie teraz spekulować.

Atak w Monachium mógł być inspirowany piątą rocznicą zamachu na wyspie Utoya i Breivikiem?

Wydaje mi się, że nie. Kwestii związanych z Breivikiem i z rocznicą raczej nie łączyłbym. Nie szukał żadnej symboliki. Aczkolwiek wykluczyć żadnego z wariantów na razie nie można.