Dyrektor watykańskiego szpitala Bambino Gesu, który chciał przyjąć Alfiego Evansa, oświadczyła po jego śmierci, że nigdy więcej nie należy prowadzić batalii ideologicznych, a wspólnie podejmować działania. „Ta sprawa zmusza do refleksji” - uważa Mariella Enoc.

Szefowa pediatrycznego szpitala z Rzymu wyraziła wielki ból po śmierci chłopca, który na wniosek lekarzy wspartych przez sąd został odłączony od maszyn utrzymujących go przy życiu. Według lekarzy ciężka, niezdagnozowana do końca choroba neurologiczna spowodowała poważne uszkodzenie jego mózgu.

Dyrektor Enoc, która na prośbę papieża Franciszka zabiegała o przewiezienie chłopca do Włoch, powiedziała: Teraz należy zacząć prawdziwą międzynarodową refleksję i zebrać razem naukowców, lekarzy, rodziny i instytucje po to, aby nigdy więcej nie powtórzyły się takie spory i batalie ideologiczne - powiedziała Enoc.

Watykański szpital zabiegał o możliwość przyjęcia Alfiego, by kontynuować diagnostykę i opiekę nad chłopcem. Brytyjski sąd wykluczył jednak transfer do Włoch.

Rząd Włoch, aby umożliwić przewiezienie chłopca do Rzymu, przyznał mu włoskie obywatelstwo. Ministerstwo obrony udostępniło zaś samolot.

Sąd odrzucił jednak wniosek o zgodę na taki transfer, przychylając się do opinii brytyjskich lekarzy, że u chłopca doszło do nieodwracalnych zmian w mózgu, które pozbawiły go zmysłów wzroku, słuchu, smaku i czucia, a dalsza terapia "nie jest w jego najlepszym interesie" i może być nie tylko "daremna", ale także "nieludzka".

Zespół medyczny szpitala w Liverpoolu argumentował, że próba przewiezienia dziecka może doprowadzić do jego zapaści w trakcie podróży i bolesnej śmierci.

(ag)