Dyktatorzy z postsowieckich republik boją się portali społecznościowych i zawartych w nich rewolucyjnych myśli. Zdecydowali, że z udziałem Rosji utworzą wspólny antyrewolucyjny front w cybeprzestrzeni.

Należy stanąć na drodze sieciowej destrukcji i stworzyć granice w cybeprzestrzeni - takie porozumienie, jak donosi rosyjska prasa, zawarto w Astanie. Nursułtan Nazarbajew rządzi Kazachstanem od 20 lat , Łukaszenko na Białorusi i Rachmon w Tadżykistanie od 17 i stąd ich obawy , podzielane zresztą przez Rosję.

Prezydent Dmitrij Miedwiediew niejednokrotnie mówił, że rewolucyjny plan był przygotowany dla Rosji, ale nie wypalił.

Ten front w internecie ma powstać w ramach Organizacji Porozumienia o Wspólnym Bezpieczeństwie, grupującej kraje postsowieckie.