Okazję do pogawędki z… prezydentem USA miały w Wigilię amerykańskie dzieci! Donald Trump odbierał telefony od najmłodszych pytając ich, jakie życzenia wpisali w swoich listach do Św. Mikołaja. Jak podaje Reuters, w czasie jednej z rozmów prezydent zdradził, czego sam sobie życzy.

Dzieci dzwoniły do Dowództwa Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD). Dowództwo co roku w święta pomaga dzieciom śledzić... podróż Świętego Mikołaja, który - spełniając misję obdarowywania prezentami - wyrusza ze swej bazy na biegunie północnym.

Reporterzy obecni przy prezydencie, gdy odbierał telefony od najmłodszych (mogli usłyszeć tylko to, co mówił Trump), relacjonowali, że gospodarz Białego Domu entuzjastycznie rozmawiał z dziećmi i ich rodzicami. A życzenia najmłodszych okazały się bardzo zróżnicowane.

Jeden z chłopców marzył o tym, by jego babcia opuściła szpital. Od Donalda Trumpa usłyszał, że to wspaniała prośba, dużo lepsza niż prośba o zabawkę.

Inny chłopiec prosił Świętego Mikołaja o klocki, z których mógłby budować. To zawsze mi się podobało! - wykrzyknął prezydent. Przewiduję, że Święty Mikołaj przyniesie ci tyle klocków, że nie będziesz w stanie ich wszystkich wykorzystać - zawyrokował.

W charakterystycznym dla siebie stylu Trump zapewniał również dzwoniące do niego dzieci, że będą miały najwspanialsze święta.

Młodemu rozmówcy z Missisipi powiedział na przykład, że "Święty Mikołaj dobrze go potraktuje": Naprawdę dobrze. Najlepiej, jak kiedykolwiek cię traktował! Przy okazji prezydent zaprosił dziecko, by odwiedziło kiedyś Biały Dom.

W czasie jednej z rozmów Donald Trump zdradził również, czego on sam by sobie życzył: Mamy już dobrobyt - a teraz chcemy pokoju.

Dla dzieci wszystko! Amerykańscy wojskowi tropią Świętego Mikołaja

Śledzenie podróży Świętego Mikołaja - który porusza się, co oczywiste, saniami zaprzężonymi w dziewięć reniferów - to w Stanach Zjednoczonych już tradycja. Wolontariusze i pracownicy bazy Dowództwa Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD) - uzbrojeni w najnowsze zdobycze technologii - odbierają telefony od dzieci i informują je o aktualnym miejscu pobytu świętego.

Akcja "NORAD Tracks Santa", czyli "NORAD śledzi Świętego Mikołaja", istnieje od 1955 roku, a narodziła się... przez pomyłkę! W lokalnej gazecie w Colorado Springs pojawiła się wówczas reklama z numerem, pod który dzieci miały dzwonić, jeśli chciały porozmawiać o Świętym Mikołaju. Podany numer okazał się jednak nieprawidłowy: faktycznie należał właśnie do NORAD-u, który kontroluje przestrzeń kosmiczną i powietrzną nad USA i Kanadą. Obecni w bazie Dowództwa oficerowie przyłączyli się jednak do zabawy i relacjonowali dzwoniącym dzieciom postępy Świętego Mikołaja w jego podróży.

Obecnie akcja "NORAD Tracks Santa" - jak przystało na operację, w której wykorzystuje się najnowsze zdobycze techniki - ma wielojęzyczną stronę internetową, aplikacje na telefony komórkowe, konta na Facebookuna Twitterze i na Instagramie oraz kanał na YouTube.

PS. W momencie publikacji tego tekstu Święty Mikołaj był już w drodze z wysp atolu Midway na Pacyfiku do swej bazy na biegunie północnym. Z danych NORAD wynika, że dostarczył w tym roku ponad 7,2 miliarda prezentów!

(e)