Czy polski rząd posunie się do storpedowania wyboru Tuska na szefa Rady Europejskiej, powołując się na ważny interes państwa i żądając głosowania poprzez jednomyślność? Polska musiałaby skorzystać z tzw. kompromisu luksemburskiego, co dałoby rządowi prawo weta. Czy Beata Szydło na szczycie zdecyduje się odpalić tę "bombę atomową"?

Czy polski rząd posunie się do storpedowania wyboru Tuska na szefa Rady Europejskiej, powołując się na ważny interes państwa i żądając głosowania poprzez jednomyślność? Polska musiałaby skorzystać z tzw. kompromisu luksemburskiego, co dałoby rządowi prawo weta. Czy Beata Szydło na szczycie zdecyduje się odpalić tę "bombę atomową"?
Donald Tusk /AA/ABACA /PAP/EPA

Kompromis luksemburski (zobowiązanie wszystkich państw UE, by jednogłośnie podejmować decyzje dotyczące ważnych interesów krajów członkowskich) dałby Polsce prawo weta i możliwość zablokowania wyboru Donalda Tuska. Byłoby to zuchwałe - powiedział w rozmowie z korespondentką RMF FM Katarzyną Szymańską-Borginon wysoki rangą dyplomata ważnego kraju Unii Europejskiej.

Według unijnego reprezentanta inne kraje UE nie uważają, żeby problemy z Tuskiem, które opisała polska premier w liście, uznano za ważny czy życiowy interes kraju, a to właśnie na to musiałaby się powołać Beata Szydło, by skorzystać z kompromisu. Prezes Rady Ministrów pisała w liście m.in., że Tusk wspierał opozycję dążącą do obalenia rządu. Zdaniem rozmówcy naszej dziennikarki chodzi więc o wewnętrzne konflikty. Dopóki polski rząd powołuje się na swoje wewnętrzne sprawy, poparcie dla Tuska będzie raczej rosło - mówił.

Dyplomaci nie kryją jednak obaw, że dojdzie do ostrego starcia na szczycie. Uważają jednak, że zwycięży większość, która nie chce, by w świat poszedł niekorzystny dla przyszłości Unii Europejskiej sygnał o wewnętrznym konflikcie.

Rozmówca naszej dziennikarki zaznaczył jednak, że to prezydencja Malty będzie musiała zarządzać tym problemem na szczycie. 

(az)