„Członkowie rządu będą musieli do 15 kwietnia opublikować swoje deklaracje majątkowe” - poinformował premier Francji Jean-Marc Ayrault. Dodał, że do 24 kwietnia jego gabinet przedstawi projekt ustawy mającej na celu "umoralnienie życia politycznego".

Wszystko wskazuje na to, że nowy pomysł szefa francuskiego rządu to próba poprawy wizerunku nadszarpniętego przez byłego ministra Jerome'a Cahuzaca. Kilka dni temu przyznał się on do tego, że miał 600 tys. euro na tajnym koncie za granicą. Potwierdził w ten sposób spekulacje mediów, które już w grudniu 2012 roku informowały, że polityk zataił przed fiskusem swoje konto w banku UBS, które kazał zamknąć w 2010 roku, a więc zanim został członkiem rządu. Ukrywane dochody miały zostać przeniesione na konto do Singapuru.

Zachowanie ministra wzburzyło prawicową opozycję, która zaczęła domagać się głębokich zmian w gabinecie Ayrault. Dni rządu są policzone - zapowiedział były minister pracy w gabinecie premiera Francois Fillona i prominentny członek opozycyjnej centroprawicowej partii UMP Xavier Bertrand.

Afera Cahuzaca pogarsza i tak już nienajlepsze notowania prezydenta Francji Francois Hollande'a i jego otoczenia. Według sondażu przeprowadzonego dla dziennika "Le Figaro" i kanału telewizyjnego LCI, 77 proc. Francuzów uważa, że wybrani przez nich politycy są "raczej skorumpowani". Z kolei 36 proc. respondentów wyraża "zniesmaczenie" polityką. Hollande, który urząd pełni od blisko roku, jest jednym z najmniej popularnych prezydentów w historii Francji.

(mn)