Czechy oficjalnie deklarują rozpoczęcie negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie rozmieszczenia na ich terenie stacji radarowej, będącej elementem amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie. Amerykanie proponują, by wyrzutnie rakiet przechwytujących znalazły się w Polsce.

Premier Mirek Topolanek zapowiedział wysłanie do Waszyngtonu noty dyplomatycznej w tej sprawie. Podkreślił jednak, że rząd w Pradze chce, by system stał się w przyszłości częścią wielostronnego porozumienia.

Czechy uważają, że konieczne są prace nad antyrakietowym systemem obronnym NATO i w przygotowanej nocie dyplomatycznej informują Amerykanów, że będą dążyć do tego, by stacja radarowa stała się w przyszłości częścią takiego systemu - podkreślił Topolanek.

Rozmieszczeniu amerykańskiej tarczy w Czechach i Polsce zdecydowanie sprzeciwia się Rosja. Zdaniem sekretarza generalnego NATO Jaapa de Hoop Scheffera argumenty, którymi Rosja chce wywołać sprzeciw wobec tarczy w niektórych państwach europejskich, mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. W wywiadzie publikowanym w dzienniku "International Herald Tribune" Scheffer mówi, że nie trzeba być Einsteinem, by wiedzieć że rzekome obawy Rosji, że tarcza może zostać skierowana przeciwko niej, to nieprawda.

Nikt nikomu nie przetłumaczy, że stacjonowanie dziesięciu rakiet przechwytujących w Polsce wpłynie negatywnie na zdolność Rosji do przeprowadzenia ataku. Te rakiety przechwytujące nie mogą mieć wpływu na bezpieczeństwo Rosji. Są zbyt blisko niej, by móc jej zagrozić - stwierdza sekretarz generalny NATO.