Nad głową Aleksandra Łukaszenki zbierają się czarne chmury. Według rosyjskich mediów, Kreml wydał polecenie, by wstrzymać wszelkie formy dotacji dla białoruskiej gospodarki. Gazprom zamierza natomiast trzykrotnie podnieść cenę gazu dla Białorusi.

Decyzje Rosji są bardzo groźne dla Łukaszenki. Mogą bowiem oznaczać szybką śmierć białoruskiego reżimu. Siła Łukaszenki i stosunkowo bezproblemowe życie mieszkańców Białorusi brały się przede wszystkim ze wsparcia Rosji, z której płynęła rzeka pieniędzy i tanich surowców. Wystarczy przypomnieć, że Białoruś, praktycznie pozbawiona bogactw naturalnych, była dużym eksporterem ropy naftowej, którą tanio kupowała w Rosji. W zamian Moskwa otrzymywała mętne obietnice utworzenia w przyszłości wspólnego państwa.

Władimir Putin najwyraźniej uznał, ze ma dość współpracy z Łukaszenką. Jak twierdzą obserwatorzy, możliwości rozwoju wydarzeń są dwie: albo Kreml chce doprowadzić do zjednoczenia dwóch krajów, dzięki czemu Putin będzie mógł nadal być prezydentem, albo Moskwa zażąda najbardziej dochodowych elementów białoruskiej gospodarki.