Córka, która dopiero po wielu latach poznała prawdziwe losy swojego ojca, ujawnia Amerykanom prawdę o walce Polaków w czasie II wojny światowej. Rita Cosby, popularna amerykańska dziennikarka radiowa i telewizyjna opisała w książce "Cichy bohater" historię Ryszarda Kossobudzkiego, który jako nastolatek walczył w Powstaniu Warszawskim, ranny trafił do obozu jenieckiego, a potem uciekł i dotarł do oddziałów amerykańskich.

Chciałabym, by dzięki mojej książce Ameryka poznała nieznany tu fragment historii i dowiedziała się jak bohaterski był w latach II wojny światowej naród polski. Mój tata był jednym z bardzo wielu bohaterów - mówi Rita Cosby.

Wojenne przeżycia ojca były w domu państwa Cosby tematem tabu. Dopiero niedawno, po śmierci matki, Rita Cosbgy odkryła walizkę, w której zebrane były pamiątki ojca z Powstania Warszawskiego. Dopiero teraz udało się namówić Richarda Cosby, by opowiedział swoją historię z czasów, gdy był jeszcze Ryszardem Kossobudzkim.

Grzegorz Jasiński: W swojej książce "Cichy bohater" opowiada pani właściwie dwie historie. Pierwsza to historia młodego polskiego mężczyzny, który walczy dla swojego kraju, a potem przez wiele lat całą tę swoją bohaterską przeszłość ukrywa, nawet przed najbliższymi.

Druga, to historia pani ponownego spotkania z ojcem. Nie mogę nie zapytać o to, co zapewne interesuje pani czytelników. Jak to się stało, że o historii ojca tak długo nie miała pani pojęcia?

Rita Cosby: To trochę zabawne, biorąc pod uwagę, że zajmuję się dziennikarstwem. I oto nagle po latach dowiaduję się o tak niezwykłej historii, która zdarzyła się w mojej najbliższej rodzinie. To w dużej mierze było związane z faktem, że ojciec jest bardzo skromnym człowiekiem, podobnie jak większość powstańców, którzy dokonali bohaterskich czynów, ale potem nie mogli się do nich w komunistycznej Polsce przyznawać. Ojciec po tym, jak walczył w Powstaniu Warszawskim, został uwięziony w obozie jenieckim, a potem z niego uciekł, przez wiele lat nie mógł wrócić do ojczystego kraju. Takich jak on zamykano, torturowano, zabijano, ich rodziny były szykanowane. Oni sami nie mogli znaleźć pracy. To był jeden z powodów tego milczenia wielu powstańców. Ojciec walczył dla swoich towarzyszy broni, swojej rodziny, dla ojczyzny, którą kochał i za którą gotów był umierać. To wszystko, co widział i przeżył, odcisnęło na nim tak silne psychiczne i fizyczne piętno, że po to by przeżyć musiał te emocje głęboko ukryć. Gdy uciekł z obozu jenieckiego, wraz z kolegami obiecał sobie, że trzeba tę tragiczną przeszłość jakoś od siebie oddzielić i myśleć tylko o przyszłości. To byłą ich mechanizm przetrwania. Ojciec doprowadził go do ekstremum, przedostał się do Ameryki, nauczył się języka, odrzucił przeszłość po to, by móc żyć dalej. Ja wiedziałam, że ojciec jest Polakiem, że przeżył wojnę i nic więcej. Zmienił nazwisko z Kossobudzki na Cosby i żył jakby w takim emocjonalnym kloszu. Gdy po raz pierwszy przyjechaliśmy do Polski wszystko się zmieniło, ojciec był niezmiernie szczęśliwy...

Czy pani matka wiedziała na temat przeszłości ojca więcej, czy ją też chronił przed tamtą straszną historią?

Mama też o tym nie wiedziała. Pytałam o to ojca, bo mama nie żyje. Okazało się, że byli małżeństwem przez 32 lata, a mama wiedziała znacznie mniej, niż ja wiem teraz.

Ważne znacznie miało znalezienie w rzeczach mamy walizki ojca...

Moi rodzice rozwiedli się, kiedy byłam nastolatką. To także była jedna z przyczyn mojego oddalenia od ojca. Ojciec zawsze okazywał po sobie mało emocji. Nie rozumiałam tego, bo dorastając w bezpiecznym, pokojowym otoczeniu nie miałam pojęcia, co wcześniej przeszedł. Kilka lat po śmierci matki, wraz z bratem postanowiliśmy przejrzeć jej rzeczy i wśród nich natrafiliśmy na starą walizkę, której nigdy wcześniej nie widziałam. Okazało się, że należała do ojca. To stało się zaledwie kilka lat temu. Znaleźliśmy stary, pordzewiały nieśmiertelnik z napisem Stalag IV B i numerem 305147. Była tam także pokrwawiona biało-czerwona opaska Armii Krajowej. Znalazłam tam także dokument byłego jeńca wojennego o nazwisku Ryszard Kossobudzki. Tyle, że ja nie znałam Ryszarda Kossobudzkiego, a tylko Richarda Cosby. Popłakałam się. Nawet teraz czuję te emocje. Nagle zdałam sobie, że ten spokojny człowiek, którego znałam miał za sobą przeszłość, o której nie miałam pojęcia. Kiedyś zobaczyłam ojca, kiedy zdjął koszulkę po joggingu i zobaczyłam blizny na jego ciele. Zapytałam matkę, co się ojcu stało, powiedziała mi tylko, że ojciec przez wiele przeszedł, ale nie mówimy na ten temat. Od tego czasu wiedziałam, że ojciec miał za sobą dramatyczne przeżycia, ale nie znałam żadnych szczegółów. Ta walizka przypomniała mi tamte wspomnienia. Zagadka, z którą żyłam przez tyle lat zaczęła się układać w całość. Poczułam, że muszą porozmawiać z ojcem, dowiedzieć się, kim naprawdę jest...

Wspomniała pani o rozwodzie rodziców, który sprawił, że kontakt z ojcem się rozluźnił. Kiedy pani do niego zadzwoniła, wciąż się wahał, czy opowiedzieć o swojej przeszłości...

:Ojciec ucieszył się z mojego telefonu, bo przez lata oglądał mnie na ekranie telewizora. Ma ponad 80 lat, ale wciąż jest sprawny, to w końcu były maratończyk. Przekonałam go, że musi opowiedzieć swoją historię, by to bohaterstwo i heroizm tamtych czasów przekazać Ameryce, która tej historii w ogóle nie zna. Ojciec nie chciał mówić o sobie, ale zdecydował, by mówić o bohaterach, którzy nie zdołali przeżyć. Chciał opowiedzieć o heroizmie Polski i Polaków, aby Amerykanie w końcu poznali ich losy, ich historię. Rozmawiałam z ojcem jako córka, która w końcu chce poznać swoje korzenie, ale z czasem także jako dziennikarka, która chce opowiedzieć niezwykłą historię innym. Bo w szkole nie możemy o niej usłyszeć...