Co najmniej dziewięć osób zginęło w silnym trzęsieniu ziemi, do którego doszło w Indiach i Nepalu. Sejsmografy pokazały 6,9 stopni w skali Richtera. Odnotowano dwa wstrząsy wtórne, które były nieco słabsze.

Na razie nie wiadomo, jak duże są straty. Region jest słabo zaludniony, a wielu ludzi mieszka tam w odległych miejscowościach odciętych od świata przez lawiny błotne spowodowane przez wstrząsy.

Jak informuje indyjska telewizja,

W stolicy stanu Sikkim, która znajduje się w odległości ok. 70 km od epicentrum wstrząsów, zawaliło się kilka budynków i popękały ulice. Ekipy ratunkowe sprawdzają, czy pod gruzami nie ma ludzi.

Linie wysokiego napięcia zostały zerwane w miastach Dardżyling i Kalimpong w stanie Bengal Zachodni, które obecnie są pogrążone w całkowitych ciemnościach.

Premier Indii Manmohan Singh zaoferował, że wyśle żołnierzy, którzy mają pomóc w usuwaniu skutków trzęsienia. Zwołał też posiedzenie sztabu antykryzysowego.

W stolicy Nepalu, Katmandu, parlamentarzyści, którzy debatowali nad budżetem, podczas trzęsienia wybiegli z budynku parlamentu na przyległy parking. Wznowili obrady po 15 minutach.