Gwiazda serialu „Beverly Hills, 90210” od niespełna dekady zmaga się z nowotworem piersi. W jednym z ostatnich wywiadów Shannen Doherty wyznała, że rak dał przerzuty do jej mózgu i kości. W nowym odcinku swojego podcastu aktorka ujawniła, że rozpoczęła przygotowania do własnej śmierci, pozbywając się swojego majątku. Jak podkreśliła, robi to z myślą o matce. „Nie chcę, by miała mnóstwo spraw do załatwienia, nie chcę, żeby została z czterema magazynami wypełnionymi moimi meblami” – powiedziała serialowa Brenda Walsh.

W 2015 roku u Shannen Doherty zdiagnozowano raka piersi. Przed trzema laty aktorka podzieliła się z odbiorcami druzgocącą informacją - lekarze odkryli, że nastąpił u niej nawrót choroby. Zeszłego lata gwiazda serialu "Beverly Hills, 90210" ujawniła, że nowotwór dał przerzuty do mózgu, a kilka miesięcy później wyznała, że rak rozprzestrzenił się do jej kości. Obecnie znajduje się on w najbardziej zaawansowanym, IV stadium.

Aktorka porządkuje swoje sprawy z myślą o mamie

Na początku grudnia serialowa Brenda Walsh uruchomiła własny podcast zatytułowany "Let’s Be Clear with Shannen Doherty", w którym opowiada o swoich doświadczeniach związanych z chorobą nowotworową. Aktorka zaprasza do programu zarówno znane postaci ze świata show-biznesu, jak i specjalistów zajmujących się leczeniem nowotworów oraz prowadzeniem badań. Misją gwiazdy jest dostarczanie pacjentom onkologicznym i ich bliskim cennych informacji na temat radzenia sobie z tym wyniszczającym schorzeniem.

W nowym odcinku podcastu Doherty ujawniła, że rozpoczęła przygotowania do własnej śmierci, pozbywając się swojego mienia. Jak podkreśliła, robi to z myślą o matce. W tej chwili moim priorytetem jest moja mama. Wiem, że będzie jej ciężko, gdy umrę przed nią. A ponieważ to samo w sobie będzie bardzo trudne, staram się ułatwić jej inne rzeczy. Nie chcę, by miała mnóstwo spraw do załatwienia, nie chcę, żeby została z czterema magazynami wypełnionymi moimi meblami - powiedziała 52-letnia gwiazda.

Doherty zaczęła więc porządkować swoje rzeczy, aby sprzedać lub przekazać na cele charytatywne antyki i inne przedmioty, które zbierała przez lata. Aktorka wybrała się ostatnio do swojego rodzinnego domu w Tennessee, gdzie planowała zbudować sanktuarium dla porzuconych koni. To było naprawdę trudne i emocjonalne przeżycie, ponieważ czułam, że rezygnuję z marzenia o budowie tej nieruchomości. W pewnym momencie po prostu się rozpłakałam. Moja mama była tam ze mną i powiedziała, że nie muszę pozbywać się tego miejsca - zdradziła gwiazda.

Po powrocie do Kalifornii aktorka zdała sobie jednak sprawę z tego, że rezygnacja z kosztownego remontu będzie najrozsądniejszym rozwiązaniem. Czasem naprawdę warto odpuścić, gdyż przynosi to ulgę i spokój. Nadal mogę spełniać marzenie o pomaganiu koniom, uczestnicząc w akcjach ratunkowych, których organizatorzy są dużo lepiej przygotowani - zaznaczyła Doherty. I dodała, że dobra materialne nie przynoszą jej tyle radości, co tworzenie wspomnień z matką. Dzięki dodatkowym środkom ze sprzedaży moich rzeczy mogę zabierać mamę na wakacje i spędzić z nią cudowny czas - powiedziała aktorka.

Doherty: Chcę, żeby mój pogrzeb był świętem miłości

W styczniu gwiazda zdradziła, że zaplanowała już swój pochówek. Doherty, która pragnie zostać poddana kremacji, zaznaczyła, że życzy sobie, aby jej ostatnie pożegnanie było radosnym wydarzeniem. 

Chcę, żeby moje prochy zmieszano ze szczątkami mojego taty i psa. (...) Chcę, żeby mój pogrzeb był świętem miłości. Beztroską imprezą, podczas której ludzie będą mogli nawiązać ze sobą kontakt - wyjawiła wówczas aktorka.