Chilijskie służby mundurowe uwolniły wyjątkowo pechowego włamywacza. Mężczyzna chciał wejść do domu przez komin, ale utknął w nim na 15 godzin. Nie zauważył też, że jego skok jest pozbawiony sensu - właściciele domu, który chciał okraść, wystawili go na sprzedaż, a wcześniej wywieźli z niego wszelkie wartościowe rzeczy.

Po nieudanym włamaniu 35-latek błagał niemal całą noc, aby ktoś wyswobodził go z pułapki. Okoliczni mieszkańcy słyszeli jego wołania i skargi na to, jak bardzo mu niewygodnie. W końcu na miejsce przyjechali strażacy i specjalne siły policyjne. To właśnie dzięki tym służbom złodziej-partacz mógł wydostać się z komina.

Policja podała, że mężczyzna, zidentyfikowany jedynie jako Carlos, zostanie zbadany przez lekarza, a później aresztowany za usiłowanie rabunku.

Wpadki polskich złodziei

Pech prześladuje przestępców ze wszystkich stron świata. Wielokrotnie opisywaliśmy przypadki polskich złodziei-nieudaczników. Jednym z takich przestępców był mężczyzna, który kilka dni temu wtargnął do sklepu spożywczego w Olsztynie. Bandyta nożem próbował zastraszyć ekspedientkę, ale kobiet zachowała zimną krew i głośnym krzykiem przegoniła rabusia. Wystraszony mężczyzna uciekł ze sklepu bez żadnego łupu.

Podobnie do mężczyzny z Olsztyna zachował się spanikowany 21-latek z Krakowa. Złodziej liczył na łatwy łup, ale się przeliczył. Nie przypuszczał, że pracownik sklepu, na który napadł, nie będzie chciał wydać łupu. Przestraszony wybiegł z budynku. Pech chciał, że trafił prosto w ręce policjantów. Sprawca napadu był tak zaskoczony, że nie stawiał oporu. Prosto z ulicy trafił do aresztu. Grozi mu teraz do 12 lat więzienia.

Ale niefortunne wpadki zdarzają się złodziejom regularnie. Przypomnijmy chociażby złodziejkę z Olsztyna. 27-latka napadła na jubilera, ale schwytali ją pracownicy sklepu. Kobieta chciała ukryć łup, połykając skradzioną bransoletkę. Poświęcenie na niewiele się zdało - policjanci prześwietlili jej żołądek.

Pecha miał też inny złodziej biżuterii, tym razem w Mysłowicach na Śląsku. Nie dość, że na gorącym uczynku złapała go ochrona sklepu, to jeszcze okazało się, że obrączki, które chciał ukraść, to tylko wzorniki... Z drogocennymi oryginałami nie miały wiele wspólnego.

O największym pechu może chyba jednak mówić złodziej samochodowy z Będzina na Śląsku. Do upatrzonego auta włamał się wprawdzie bez problemu, ale kiedy był już w środku, zatrzasnęła się klapa bagażnika, przez który wdarł się do środka... Z pułapki uwolnili go policjanci.