Partie chadeckie CDU i CSU wygrały wybory do niemieckiego Bundestagu. Z sondaży telewizji ZDF i ARD wynika, że obie partie uzyskały 33,5 proc. głosów. Chadecja osiągnęła swój cel wyborczy, jakim było stworzenie w Niemczech stabilnej większości i nowego rządu - oświadczyła kanclerz Angela Merkel po ogłoszeniu prognoz powyborczych.

Dotkliwe straty poniosła z kolei współrządząca Niemcami od 11 lat Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD), która uzyskała ok. 23-procentowe poparcie. To najgorszy wynik w historii tego ugrupowania i aż o ponad 11 punktów procentowych gorszy, niż w wyborach cztery lata temu (34,2 proc.).

Liberalna FDP zdobyła od 14,5 do 15 proc. głosów. Z kolei Zielonym przypadnie ok. 10,5 proc. mandatów w Bundestagu, zaś postkomunistycznej Lewicy ok 13 proc. Frekwencja wyniosła ok. 72 proc. i była najniższa od 1949 r.

Koalicja partii CDU/CSU i liberalnej FDP może liczyć na większość w Bundestagu, tj. 322 mandaty. Natomiast pozostałe trzy ugrupowania: SPD, Zieloni i Lewica – na 296 miejsc.

Po wyborach i przebudowie niemieckiej sceny politycznej dla Polski niewiele się zmieni - uważa prof. Anna Wolff-Powęska, politolog z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dyplomacją w nowym rządzie miałby się zająć szef FDP – Guido Westerwelle. Nie ma on jednak żadnego doświadczenia w tym zakresie, dlatego – jak uważa prof. Wolff-Powęska – decydujący głos w sprawach polityki zagranicznej będzie miała kanclerz Merkel, a dla stosunków z Polską oznacza to kontynuację.