Sąd w Detmold skazał byłego strażnika w niemieckim obozie koncentracyjnym i zagłady Auschwitz-Birkenau, Reinholda Hanninga, na pięć lat więzienia. 94-latek został uznany za winnego pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 170 tys. więźniów.

Sąd w Detmold skazał byłego strażnika w niemieckim obozie koncentracyjnym i zagłady Auschwitz-Birkenau, Reinholda Hanninga, na pięć lat więzienia. 94-latek został uznany za winnego pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 170 tys. więźniów.
Reinhold Hanning /PAP/EPA/BERND THISSEN / POOL /PAP/EPA

Hanning pełnił w latach 1943-44 służbę w oddziale wartowniczym obozu. Według prokuratury działał nie tylko na terenie obozu Stammlager Auschwitz, lecz także w Birkenau, gdzie brał udział w selekcji osób przywożonych pociągami do Birkenau. Większość z nich esesmani kierowali od razu na śmierć w komorach gazowych. Prokurator August Brendel uznał, że oskarżony przyczynił się do funkcjonowania machiny śmierci, jaką był Auschwitz.

Prokuratura domagała się sześciu lat więzienia, a obrona żądała uniewinnienia oskarżonego, argumentując, że przyzwyczajony do ulegania władzy oskarżony wykonywał jedynie rozkazy. Sam Hanning przyznał, że wiedział o masowych morderstwach dokonywanych w obozie. Oświadczył też, że jest mu bardzo przykro; zapewniał równocześnie, że osobiście nikogo nie zabił.

(mn)