Były prezydent Pakistanu, przebywający w Dubaju na uchodźstwie, zapowiedział, że pod koniec stycznia wróci do kraju. Pervez Musharraf chce osobiście poprowadzić swą partię w wyborach parlamentarnych. W Pakistanie może jednak zostać aresztowany.

Są podejmowane wysiłki, aby mnie zastraszyć, ale ci ludzie nie wiedzą, że ja nie należę do bojaźliwych - powiedział emerytowany generał za pośrednictwem łącza wideo do ok. 8 tys. swoich zwolenników zgromadzonych w centrum handlowym w Karaczi. Jak sprecyzował, powrót do kraju planuje między 27 a 30 stycznia.

Celem Musharrafa jest poprowadzenie do wyborów, planowanych na 2013 rok, utworzonej w 2010 roku Muzułmańskiej Ligi Pakistanu. Bezpośrednio przed powrotem do kraju Musharraf ma udać się do Arabii Saudyjskiej, gdzie będzie zabiegał o poparcie - dowiedziała się agencja Reutera.

W sobotę pakistańska prokuratura poinformowała o zamiarze aresztowania Musharrafa pod zarzutami niedopełnienia obowiązków w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa byłej premier Benazir Bhutto, która zginęła pod koniec 2007 roku w zamachu samobójczym na wiecu politycznym. Komentatorzy twierdzą jednak, że do zatrzymania Musharrafa nie dopuści wojsko, co będzie zarzewiem nowemu konfliktu między armią a niepopularnym prezydentem Asifem Alim Zardarim, wdowcem po Bhutto.

Musharraf, były dowódca wojskowy, który doszedł do władzy w wyniku bezkrwawego zamachu stanu w 1999 roku, mieszka na emigracji od czasu, gdy zagrożony impeachmentem ustąpił w 2008 roku. Schronienie znalazł w Londynie, a następnie w Dubaju.