Nieznani sprawcy zaatakowali na południu Pakistanu konwój z zaopatrzeniem dla sił NATO. Zginęła jedna osoba. Setki pojazdów utknęło w kraju, gdy władze zablokowały afgańską granicę po incydencie z udziałem sił Sojuszu.

Siedem cystern wojsk NATO w Afganistanie zostało podpalonych około 90 km na południowy zachód od stolicy Beludżystanu, Kwety. Miejscowa policja poinformowała, że "ośmiu mężczyzn podjechało do konwoju na motocyklach, kazali kierowcom zatrzymać pojazdy, po czym otworzyli ogień do cystern".

Dotychczas nikt nie przyznał się do ataku. Zazwyczaj winą za podobne incydenty obarczani są talibowie.

Zaatakowany konwój kierował się z powrotem do Karaczi, na południu Pakistanu, w związku z zamknięciem granicy pakistańsko-afgańskiej dla konwojów NATO. Blokadę dla zaopatrzenia NATO zarządzono w reakcji na incydent z 27 listopada z udziałem lotnictwa NATO, w którym zginęło 24 pakistańskich żołnierzy.

Na skutek zamknięcia tras setki ciężarówek utknęły w Pakistanie w drodze do Afganistanu, stając się łatwym celem dla talibskich bojowników.

W zeszłym tygodniu, również w Beludżystanie, na skutek ataku rakietowego zniszczone zostały 23 pojazdy zaopatrujące NATO.