W Bułgarii rozpoczęły się przedterminowe wybory parlamentarne, rozpisane po lutowej dymisji centroprawicowego gabinetu premiera Bojko Borysowa. Do walki o 240 miejsc w jednoizbowym Zgromadzeniu Narodowym stanęło 7200 kandydatów z 48 partii i koalicji.

Po raz pierwszy od początku zmian politycznych w 1989 r. w bułgarskich wyborach nie ma wyraźnego faworyta. Głównymi rywalami są centroprawicowa partia Borysowa Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii oraz lewicowa Koalicja na rzecz Bułgarii z Bułgarską Partią Socjalistyczna (BSP) na czele. Jednak zdaniem ekspertów żadna z nich nie może liczyć na niezbędną do samodzielnych rządów większość.

Kampania wyborcza w Bułgarii przebiegła w atmosferze wzajemnej nieufności i zarzutów o kupowanie głosów. Sondaż rządowego ośrodka badania opinii publicznej opublikowany przed kilkoma dniami pokazał, że aż 12 proc. wyborców gotowych jest sprzedać swój głos. Opozycja zarzuca rządzącej do lutego centroprawicy dążenie do manipulowania wynikami i praktykę kupowania nie tylko pojedynczych głosów, ale nawet całych komisji wyborczych.

Lokale wyborcze zostały otwarto o 7 czasu miejscowego (6 w Polsce). Głosowanie potrwa 13 godzin i powinno zakończyć się o godzinie 20 (19 w Polsce). Tuż po zakończeniu wyborów pojawią się pierwsze wyniki na podstawie badań. Pierwszych  wstępnych wyników Centralnej Komisji Wyborczej należy spodziewać się w nocy na poniedziałek.