Bratysława: Wiadomo już, kim był szaleniec, który zabił 7 osób

Harman od 2 lat był bezrobotny. Ustalono, że nigdy nie był zawodowym żołnierzem. Odbył jedynie zasadniczą służbę wojskową.

Po utracie pracy większość czasu spędzał w klubie strzeleckim, do którego należał. Dość blisko przyjaźnił się z przewodniczącym klubu, ale nigdy nie zwierzył się, że miewa problemy z sąsiadami. Napastnik mieszkał w sąsiedztwie zamordowanej rodziny, która według mieszkańców była dość dokuczliwa. Nie udało się także potwierdzić, czy Harman swój czyn planował. Z sąsiadami nie rozmawiał, nie był żonaty i prowadził samotnicze życie. Pochodził z porządnej rodziny, ma brata, siostrę i wciąż żyją jego rodzice - powiedział komendant słowackiej policji Jaroslav Spisziak.

Lubomir Harman mieszkał sam i nigdy nie był żonaty. Nigdy też nie miał problemów z prawem. Był normalnym, spokojnym pracownikiem i sąsiadem. Jego rodzina jest w szoku.

Policja ujawniła, że miał zezwolenie na 6 sztuk broni, ale żadna z nich nie pozwalała na strzelnie seriami. Prawdopodobnie jedną z tych broni przerobił nielegalnie na broń automatyczną.

Wiadomo, że został postrzelony przez policjanta w kręgosłup i żeby skrócić sobie cierpienie, popełnił samobójstwo.

Minister Spraw Wewnętrznych Słowacji, Daniel Lipszyc zapowiedział już zaostrzenie prawa do posiadania broni. Wykluczył możliwość posiadania prze cywilów broni automatycznej i każdy, kto ma zezwolenie na bron, będzie musiał co 5 lat przechodzić testy psychologiczne. Od środy też każda jednostka policji na Słowacji będzie wyposażona w bron automatyczną - czeskie pistolety skorpion.

Nie potwierdziły się informacje, że ofiary szaleńca były uzależnione od narkotyków. Rodzina była uciążliwa, a Lubomir Harman od 20 lat był ich sąsiadem - to jedyne wyjaśnienie.