Na Białorusi rozpoczęły się przygotowania do wyborów prezydenckich. Kandydaci zarejestrowali właśnie swoje komitety wyborcze. W tym prezydenckim wyścigu trudno jednak mówić o zasadach fair play.

Wybory są bowiem ustawione pod jednego zawodnika, który dyktuje warunki. Łukaszenko przyspieszył ostatnio o 4 miesiące termin wyborów, by jego kontrkandydaci mieli mniej czasu na kampanię medialną.

Kandydat opozycji Aleksander Milinkiewicz dopiero dziś po południu złożył dokumenty, by zarejestrować swój komitet. Nie ma jednak żadnej pewności, że wniosek zostanie zaakceptowany. Mogą się przyczepić do wszystkiego. Na przykład w siedzibie, w której jesteśmy, wyłączyli światło i nie możemy pracować na komputerach - mówi Milinkiewicz.

Opozycja przygotowuje się na każdy scenariusz. W przypadku wykluczenia z walki zwolennicy Milinkiewicza najprawdopodobniej wyjdą na ulice białoruskich miast.

Komitety wyborcze mają czas na rejestrację do końca grudnia. Potem będą miały trzy tygodnie na zebranie 100 tys. podpisów potrzebnych do rejestracji kandydata. A to dopiero prolog wyścigu.