Zrezygnujcie z Gazociągu Północnego, wróćcie do budowy drugiej nitki Gazociągu Jamalskiego, a na pięć lat zwolnimy was z opłat za tranzyt gazu przez nasz kraj – taką propozycję złożył rosyjskiemu koncernowi energetycznemu Gazprom prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko.

Białoruski przywódca włączył się w batalię przeciwko powstaniu podmorskiego gazociągu, który ma omijać także Polskę. Należy jednak pamiętać, że Łukaszenko kieruje się głównie własnym interesem. Dla Białorusi powstanie podmorskiej rury to cios znacznie poważniejszy niż dla Polski. W styczniu br. Mińsk pod presją Moskwy przystał na to, by gaz dla Białorusi z roku na rok drożał.

Prezydent Łukaszenko stara się odwlec to, co już podpisał. Stara się znaleźć jakieś nowe pomysły, które by spowodowały, że cena gazu tak dramatycznie nie wzrośnie. Tutaj trzeba patrzeć trochę przez pryzmat tego, że tonący brzytwy się chwyta - ocenia Tomasz Chmal, ekspert do spraw energetyki.

Zwraca on uwagę, że ta propozycja powinna skłonić Polskę do refleksji nad możliwością powrotu do rozmów z Rosją na temat drugiej nitki Gazociągu Jamalskiego. Chociaż rząd nie jest tym zainteresowany, powstanie tej nitki mogłoby sprawić, że w przyszłości nie zostaniemy zmarginalizowani jako kraj tranzytujący surowce z Rosji na Zachód.