W Belgii wybuchła ostra polemika wokół pomysłu wybudowania antyromskiego muru. Wysoki na dwa i pół metra mur ma odgradzać mieszkańców belgijskiego miasteczka Muscron od obozowiska Romów usytuowanego we Francji, tuż przy belgijskiej granicy.

W związku z rosnącą liczbą kradzieży i poczuciem zagrożenia mieszkańców, burmistrz belgijskiej miejscowości Muscron Alfred Gadenne postanowił wybudować mur, który będzie ich odgradzał od usytuowanego po stronie francuskiej romskiego obozowiska.

To nie jest jakiś mur berliński, czy mur chiński, ale niewielki mur, dzięki któremu nasi mieszkańcy będą się czuć bezpieczniej - oświadczył.

Mur ma być długi na 5-6 metrów i spowodować, że Romowie nie będą przechodzić przez granicę niewielką ścieżką zaraz za obozowiskiem.

Burmistrz tłumaczy, że usytuowanie nowego obozowiska w tym miejscu, tuż przy granicy, było wprawdzie konsultowane, ale strona belgijska nie może postawić swojego weta.

Nie jest to sprawa francusko-belgijskiego konfliktu. Nie mamy nic przeciwko temu obozowisku, ale żałujemy, że jest tak blisko granicy. Tu chodzi o bezpieczeństwo naszych mieszkańców, którzy obawiają się "nocnych wizyt" w swoich domach - tłumaczy Gadenne.

Pomysł burmistrza wywołał już falę krytyki.

(j.)