Sukces polskich eurodeputowanych. We wtorek odbędzie się debata w sprawie zakazu importu żywności i produktów rolnych z Rosji i Białorusi. Parlament Europejski przegłosował wniosek, który złożył europoseł Andrzej Halicki w imieniu największej frakcji Europejskiej Partii Ludowej. Nasza dziennikarka w Brukseli informowała o tym jako pierwsza.

Debata była inicjatywą polskich eurodeputowanych z delegacji PO-PSL w Europejskiej Partii Ludowej. Andrzej Halicki powiedział RMF FM, że wniosek o debatę jest pokłosiem uchwały polskiego Sejmu z 7 marca wzywającej KE do nałożenia sankcji na żywność z Rosji i Białorusi oraz rozmów premiera Donalda Tuska z szefową KE Ursulą von der Leyen podczas szczytu EPL-u w Bukareszcie. 

Stanowisko EPL i KE zmieniło się w tej sprawie - mówi eurodeputowany. Ponieważ wniosek o debatę został zgłoszony późno, po ustaleniu porządku obrad sesji plenarnej wprowadzenie nowej debaty wymagało głosowania wszystkich europosłów nad zmianą. 

Tuż przed głosowaniem było już wiadomo, że debatę poprą socjaliści (S&D). Eurodeputowany Nowej Lewicy Marek Belka przekazał rekomendacje w tej sprawie swojej frakcji. Jesteśmy oczywiście za debatą - poinformował europoseł Robert Biedroń. 

Halicki argumentował, przekonując europosłów, że w ostatnim czasie w wielu krajach są protesty rolników i "jest wiele czynników tej sytuacji, ale jeden da się szybko wyeliminować poprzez wprowadzenie embarga na żywność z Rosji i Białorusi".  

Dwa lata po wojnie wciąż płyną z tych dwóch reżimów na rynek europejski towary żywnościowe - mówił. Podkreślał, że jest to "gospodarczo nieuzasadnione i moralnie nie do zaakceptowania". 

Debata będzie presją na KE, żeby ograniczyła ten handel. Na sankcje musiałyby się zgodzić jednomyślnie wszystkie kraje UE, a na razie o taką zgodę trudno. Sprawa może jednak trafić na szczyt unijnych przywódców pod koniec miesiąca o czym informowała nasza dziennikarka.