Na 3 lata więzienia skazał sąd w Wiedniu brytyjskiego historyka Davida Irvinga. 17 lat temu Brytyjczyk stwierdził, że w czasach III Rzeszy nie doszło do eksterminacji Żydów, a w czasie Nocy Kryształowej w 1938 roku mordu dokonali nieznani sprawcy, przebrani w mundury SS.

Już w pierwszych słowach wygłoszonych na sali sądowej historyk powiedział, że wcale nie zaprzecza, że doszło do Holokaustu i podkreślił, że w ciągu ostatnich lat zmienił swe poglądy w tej sprawie.

Irving został zatrzymany w listopadzie zeszłego roku na jednej z austriackich autostrad podczas rutynowej kontroli. Policjanci ustalili wtedy, że Brytyjczyk jest ścigany za rozpowszechnianie kłamstw o Holokauście. W Austrii jest to traktowane jak poważne przestępstwo.

Nakaz aresztowania wydano jeszcze w 1989 roku po wykładach w Austrii, w których brytyjski historyk twierdził, że nie istniały komory gazowe w nazistowskich obozach koncentracyjnych, i zaprzeczał jakoby Żydzi byli masowo mordowani.

W swych ksiązkach Irving twierdzi m.in., że Adolf Hitler nie wiedział o planach eksterminacji Żydów. Nie wierzy też, że w Oświęcimiu istniały komory gazowe. Wysuwa wręcz tezę, że obóz został zbudowany przez komunistyczne władze Polski w 1948 roku, by… przyciągnąć turystów. Zeznania osób, które przeżyły obóz w Oświęcimiu uważa za bezwartościowe.