Aresztowano 5 osób w związku z atakiem na kampus uniwersytetu Garissa w Kenii - poinformowała telewizja CNN powołując się na kenijskiego ministra spraw wewnętrznych Josepha Nkaissery. Nie podano bliższych szczegółów.

Zamaskowani i uzbrojeni napastnicy z organizacji Al-Szabab wtargnęli w czwartek rano na teren uniwersytetu w Garissie, na wschodzie Kenii, w odległości ok. 200 km od granicy z Somalią. Strzelając na oślep i rzucając granaty zabili 148 osób. Co najmniej 79 osób zostało rannych.

Nie jest to bilans ostateczny bowiem wiele osób uważa się za zaginione.

Później jednak terroryści atakowali studentów - chrześcijan, uwalniając muzułmanów. Policji i służbom bezpieczeństwa udało się opanować sytuację dopiero po 15 godzinach.

Jeden z rzeczników Al-Szabab, Abdiasis Abu Musab, twierdzi, że grupa "wciąż kontroluje sytuację (na kampusie) i  ma wielu zakładników".

Reuters informuje, że wśród miejscowej ludności narasta gniew na władze, które nie uczyniły praktycznie nic aby zapobiec tragedii, mimo licznych ostrzeżeń, że atak na uniwersytet nastąpi wkrótce.

(j.)