​Pewna para w Australii wystosowała nietypową prośbę do rządu. Chcą bowiem, by władze deportowały ich syna do Wielkiej Brytanii, gdyż ten ukradł ich karty kredytowe i całkowicie wyczyścił konta.

Jill i Tony Lewis przyjechali z Wielkiej Brytanii do Australii w 1985 roku. Razem z nimi przyjechał ich syn Russell, który miał wówczas 10 lat.

W 2013 roku Jill i Tony pojechali do Anglii na wakacje. Kiedy wrócili, zadzwonili do nich pracownicy banku, by poinformować, że ich konta są całkowicie wyczyszczone. Okazało się, że ich syn Russel włamał się do ich domu i ukradł karty bankomatowe i kredytowe. Mężczyzna wydał wszystko m.in. na telewizor, samochód i klimatyzację.

Russell został skazany w 2016 roku na więzienie za kradzież oraz posiadanie broni. Za kratkami zostanie do 2020 roku, jednak jego rodzice żądają znacznie surowszej kary.  

Proszę, deportujcie mojego syna, bo mam dość. Nie chcę go nigdy więcej spotkać - zaapelował Tony Lewis w rozmowie z mediami.

Para Brytyjczyków powinna w tym momencie iść na emeryturę. Niestety, borykają się z poważnymi problemami finansowymi i muszą spłacić dług w wysokości 47 tysięcy dolarów. Wciąż więc pracują. 

Tony i Jill podkreślają, że musieli sprzedać dom i swoją firmę, by mieć pieniądze na utrzymanie siebie i 6-letniej wnuczki - córki Russella. 

(az)