Władze krajów na całym świecie apelują do swoich obywateli, by unikali podróży do Tajlandii. Od kilku dni dochodzi tam do antyrządowych demonstracji. Tysiące turystów ewakuowano dziś z lotniska Suvarnabhumi w Bangkoku.

Po południu czasu lokalnego zmęczonych pasażerów ewakuowano z hali przylotów portu. Po podróżnych przyjechały autobusy podstawione przez władze tajlandzkich lotnisk. Od wtorku na okupowanym przez zwolenników opozycji lotnisku koczowało ponad 3 tys. pasażerów.

Wczoraj do wieży kontroli lotów wdarli się zamaskowani członkowie opozycyjnego Ludowego Sojuszu na rzecz Demokracji Antyrządowi demonstranci mają zamiar pozostać na międzynarodowym lotnisku do dymisji premiera Somchaia Wongsawata. Jak poinformowano, zażądali oni od linii lotniczych, by pytały ich o pozwolenie na starty i lądowania.

Wczoraj w stolicy Tajlandii doszło do starć zwolenników premiera Somchaia z jego przeciwnikami. Obrażenia odniosło 11 ludzi. Opozycja oskarża zaprzysiężonego 25 września na stanowisku premiera Somchaia, że jest sterowany przez byłego szefa rządu, a prywatnie swojego szwagra Thaksina Shinawatrę, obalonego w 2006 roku w rezultacie wojskowego zamachu stanu.