Szef sofijskiej policji starszy komisarz Georgi Chadżiew zarzucił w sobotę uczestnikom trwających od miesiąca antyrządowych protestów próbę rozbicia pokoju społecznego. Zapowiedział też kolejną akcję w celu usunięcia blokad na skrzyżowaniach stolicy Bułgarii.

W piątek wieczorem, kilkanaście godzin po usunięciu przez policję miasteczek namiotowych blokujących trzy ważne skrzyżowania w Sofii, pojawiły się one ponownie. Na placu przed gmachem rządu, przed Uniwersytetem Sofijskim i na Moście Orłów, jednym z najważniejszym komunikacyjnych węzłów, znów rozstawiono po kilkanaście namiotów. Utworzono swoiste barykady z ławek i kontenerów na śmieci.

Według Chadżiewa, protestujący zgromadzili w namiotach groty do wkrętów, butelki i łańcuchy, które zamierzali użyć przeciw policji. "Chcieli wykorzystać dziewczyny i kobiety jako żywe tarcze przeciw policji" - stwierdził komisarz na konferencji prasowej.

Jego zdaniem protestujący "swoimi chuligańskimi działaniami naruszają konstytucyjne prawa wszystkich mieszkańców stolicy i sumiennych podatników". Zapewnił, że te prawa zostaną przywrócone, policja podejmie interwencje i usunie blokady. Komisarz nie uściślił, kiedy należy spodziewać się akcji policyjnej.

W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia nadciągających do stolicy busów policyjnych.

Sobota jest w Bułgarii 31. dniem protestów z żądaniem dymisji rządu premiera Bojko Borisowa, prokuratora generalnego Iwana Geszewa i rozpisania przedterminowych wyborów z obowiązkowym głosowaniem za pomocą maszyn.