Algierscy alpiniści, koledzy zamordowanego dwa dni temu francuskiego turysty Herve' a Gourdela, są podejrzani o współpracę z Państwem Islamskim. Mogli zastawić pułapkę na Francuza - donosi nadsekwańska prasa, powołując się na MSW w Algierze.

Pięciu Algierczyków, którzy zaprosili na Facebooku 55-letniego Herve' a Gourdela na górską wyprawę w rejon kontrolowany przez Żołnierzy Kalifatu - czyli miejscową odnogę Państwa Islamskiego, zostało aresztowanych w Algierii. Są tam przesłuchiwani przez służby specjalne, a w ich mieszkaniach przeprowadzono rewizje. Skonfiskowano im m.in. laptopy.

W czasie poniedziałkowego uprowadzenia Francuza Algierczycy byli razem z nim. Jednak porywacze wypuścili ich, nie zabierając im ani samochodu, ani telefonów komórkowych. To - jak twierdzą źródła w algierskim MSW - świadczy o tym, że miejscowi alpiniści współpracowali z terrorystami. Tezę tę potwierdzać ma fakt, że nie zawiadomili natychmiast policji. Wbrew obowiązującemu w Algierii prawodawstwu, nie poinformowali też wcześniej policji, że udają się na górską wyprawę z cudzoziemcem w rejonie kontrolowanym przez islamskich ekstremistów.

Cztery dni temu porywacze opublikowali w internecie wideo z uprowadzonym w Algierii Francuzem, w którym wzywał on prezydenta Francji Francois;a Hollande'a do powstrzymania interwencji przeciw Państwu Islamskiemu w Iraku. Mężczyzna mówił, że został uprowadzony przez grupę z Państwa Islamskiego, określających się jako Algierscy Żołnierze Kalifatu. Porwany wzywał prezydenta Hollande'a, aby powstrzymał się od interwencji w Iraku. Porywacze zagrozili, że zamordują Gourdela, jeżeli Francja nie przerwie bombardowań w Iraku w ciągu 24 godzin. Termin ultimatum, które zostało odrzucone przez prezydenta Francois Hollande'a, upłynął we wtorek wieczorem.

W środę porywacze opublikowali film z egzekucją Herve'a Gourdela. 55-letniemu mężczyźnie ścięto głowę. Nagranie nosi tytuł "Krwawa wiadomość dla rządu francuskiego". Film trwa prawie 5 minut. Rozpoczyna się ujęciami pokazującymi prezydenta Francji Francois'a Hollande'a na konferencji prasowej, podczas której ogłosił udział swego kraju w nalotach na dżihadystyczną organizację zbrojną Państwo Islamskie (IS) w Iraku. Następnie na filmie widać klęczącego zakładnika - Herve'a Gourdela - z rękami za plecami, otoczonego przez czterech uzbrojonych i zamaskowanych mężczyzn. Jeden z porywaczy odczytuje wiadomość, w której potępia - jak to ujęto - interwencję "francuskich krzyżowców-przestępców" przeciwko muzułmanom w Algierii, Mali i Iraku.

Francuz został uprowadzony w rejonie Tizi Wuzu, 110 km na wschód od Algieru. Mężczyzna wspinał się w górzystej krainie Kabylia na północy Algierii, gdzie swoje kryjówki mają islamscy ekstremiści. Algierski portal informacyjny El Ahdath podał, że Francuz przybył do Algierii na podstawie wizy turystycznej i wynajął ze swymi algierskimi kolegami domek w miejscowości Tikjda, między Tizi Wuzu a Bujirą.

Do porwania doszło kilka dni po wezwaniach dżihadystów z Państwa Islamskiego, by atakować obywateli świata zachodniego, zwłaszcza Francuzów i Amerykanów, których kraje tworzą koalicję przeciwko temu sunnickiemu ugrupowaniu zbrojnemu. Al-Kaida odcina się od poczynań Państwa Islamskiego, które w ostatnich miesiącach opanowało znaczne tereny w Iraku i Syrii.  Od grudnia 2005 r. w Kabylii uprowadzono około 80 Algierczyków, za których porywacze żądali od rodzin okupu. Trzech zakładników zostało zabitych.