Ratownicy na Alasce przerwali akcję w miejscu, gdzie rozbił się samolot z Polakami. Jak donosi korespondent RMF FM w USA Paweł Żuchowski, ciał czterech polskich turystów i amerykańskiego pilota prawdopodobnie nigdy nie uda się wydostać z wraku.
Jak poinformowali naszego korespondenta przedstawiciele sztabu, który prowadził operację na wysokości ok. 3200 metrów, blisko wierzchołka masywu górskiego Thunder Mountain, pogarszające się warunki, a także ułożenie wraku spowodowało, że akcja została przerwana.
Sytuacja jest zbyt niebezpieczna. Samolot czołowo uderzył w lodowiec, wisi nad przepaścią, przełamał się. Jest częściowo pokryty lodem i obciążony śniegiem. Natura robi swoje - powiedział przedstawiciel miejscowych służb.