53-letni indyjski kapłan cierpi na tajemniczą chorobę, w wyniku której jest wzrostu małego dziecka i ma powykręcane kości. Niemniej jednak mężczyzna nie narzeka na życie - twierdzi, że jego stan to dar od Boga.

W rozmowie z Barcroft Media 53-letni Bharat Tiwari wyznaje, że jego stan może być spowodowany wypadkiem, do którego doszło, gdy był dzieckiem. Tiwari mając pięć lat wpadł do studni. Od tamtej pory jestem jaki jestem - mówi.

Rodzice Tiwariego próbowali różnych metod leczenia, jednak nic nie pomagało. On sam jednak nie jest zasmucony. Wierzę w Boga i wiem, że wszystko od niego pochodzi. To (choroba Tiwariego - przyp. red.) też jest dziełem Boga, więc nie powinienem być z tego powodu smutny lub załamany - mówi.

Wyjątkowy stan Tiwariego sprawił, że mężczyzna szybko stał się popularny wśród lokalnej społeczności. Wielu uważa, że jest reinkarnacją jakiegoś starożytnego bóstwa. Ludzie przyjeżdżają z różnych wiosek, by mnie zobaczyć, by złożyć mi hołd - opowiada. Mieszkańcy nazywają go "wygiętym kapłanem".

53-latek mówi, że w swoim życiu nie boryka się z wieloma problemami. Podróżuję jak normalni ludzie i mogę to robić bez przeszkód. Piorę swoje ubrania, chodzę do sklepu, robię herbatę - opowiada.

Lekarz, który zajmuje się Tiwarim od siedmiu lat mówi, że obecnie jest już za późno na leczenie mężczyzny. Podkreśla, że może jedynie zapewnić, że jego sytuacja nie pogorszy się.

Tiwari cieszy się, że może pomagać lokalnej społeczności. Cieszę się, że mogę błogosławić tych, którzy do mnie przychodzą. Modlę się, by wszystkie moje błogosławieństwa spełniły się - podkreśla.

(az)