Prokuratura bada okoliczności policyjnej interwencji w jednym z warszawskich mieszkań, w którym funkcjonariusze odkryli zwłoki i znaczną ilość pieniędzy. Pojawiły się wątpliwości, czy cała kwota trafiła do spadkobierców zmarłego. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, jest prowadzone śledztwo w tej sprawie.

Sprawa jest bardzo tajemnicza. Prokuratura milczy na temat szczegółów, mówi jedynie o niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariuszy biorących udział w tej interwencji - chodzi o odnalezienie zwłok i pieniędzy, a także dokonane oględziny i sporządzanie dokumentacji. 

Z nieoficjalnych informacji naszego dziennikarza wynika, że w mieszkaniu znaleziono kwotę przekraczająca 100 tysięcy złotych. Policjanci wezwali komendanta rejonowego i mieli liczyć te pieniądze oraz sporządzić protokół. Później przekazali znalezioną kwotę spadkobiercy. Ten miał stwierdzić, że pieniędzy powinno być więcej i zgłosił to do komendy stołecznej.

Co ciekawe - kilka tygodni temu ze służby odszedł komendant rejonowy, który uczestniczył w tej interwencji.

(mn)