Policjanci z Piekar Śląskich w sobotę zostali wezwani na parking jednego ze sklepów. Jak się okazało, w rozgrzanym samochodzie ktoś zostawił trzyletniego chłopczyka razem z psem. Obok auta nie było właściciela, dlatego funkcjonariusze zdecydowali o wybiciu szyby. Kiedy mieli to zrobić, nagle pojawił się wychodzący ze sklepu ojciec dziecka.

Stróże prawa natychmiast przyjechali we wskazane miejsce, gdzie w granatowym volkswagenie zauważyli płaczące spocone dziecko oraz biegającego po wnętrzu pojazdu psa - opowiada rzecznik policji w Piekarach Śląskich st. sierż. Dariusz Dobrzański. 

Rodzice chłopca nie potrafili zrozumieć, co złego jest w pozostawieniu tak małego dziecka oraz psa w nagrzanym samochodzie. Na miejsce interwencji przybyła także załoga pogotowia ratunkowego, która zaproponowała przewiezienie dziecka do szpitala celem wykonania dalszych badań, jednak matka dziecka odmówiła hospitalizacji - dodaje Dariusz Dobrzański.

Rodzice twierdzili, że zostawili syna i psa na zaledwie 10 minut. 

Teraz policja sprawdza m.in. czy rodzice nie narazili swojego 3-letniego syna na niebezpieczeństwo.

(ug)