Żółty McLaren 650s Spider z 2015 roku rozbił się na rondzie w Krapkowicach (woj. opolskie). Zaledwie kilkaset metrów od komisu z drogimi autami z zagranicy, z którego pochodził. Według nieoficjalnych informacji portalu Fakt24.pl, rozpędzające się do ponad 300 km/h cacko pożyczył sobie jeden z pracowników. Teraz może spłacać tę szkodę do końca życia. Auto nie było jeszcze ubezpieczone.

Do tego wypadku doszło w czwartek około godziny 20.00 na rondzie przy ul. Prudnickiej w Krapkowicach (woj. opolskie). Za kierownicą siedział 25-letni mężczyzna. Wjechał na rondo nie udzielając pierwszeństwa kierowanemu przez 61-latka fordowi - powiedział asp. Karol Brandys z opolskiej policji.

25-latek został ranny, a sportowe auto zatrzymało się dopiero na przydrożnym drzewie.

Jak ustalił Fakt24.pl, to motoryzacyjne cacko pochodziło z oddalonego o zaledwie kilkaset metrów komisu samochodowego, który specjalizuje się w sprzedaży drogich, zagranicznych aut. Ten konkretny 650-konny egzemplarz był wystawiony na sprzedaż za 675 000 zł. Z ogłoszenia wynikało, że auto zostało wyprodukowane w 2015 roku i miało ok. 32700 km przebiegu.

Pracownik komisu, który według nieoficjalnych informacji pożyczył sobie auto bez pytania, prawdopodobnie nie opanował pojazdu, który w zaledwie 3 sekundy potrafi się rozpędzić do 100 km/h.

Jak pisze Fakt24.pl, samochód nie był jeszcze ubezpieczony.

(j.)