Trzy tysiące mundurowych: pogranicznicy, policjanci, strażacy i żołnierze zaczynają największe od 40 lat ćwiczenia antykryzysowe. Będą patrolować i ochraniać granicę wyznaczoną na styku województw mazowieckiego i świętokrzyskiego. Manewry potrwają trzy dni. Ich organizatorem jest MSW.

Sprawdzimy koordynację poszczególnych służb, łączność, logistykę oraz zastosowanie nowych technologii dla wspomagania dowodzenia - mówi w rozmowie z RMF FM major Marek Pietrzak z Dowództwa Operacyjnego. Ze strony wojska w ćwiczeniach będzie uczestniczyć około tysiąca żołnierzy. To o tyle ważne manewry, że chodzi w nich o sprawdzenie naszych procedur współdziałania z instytucjami pozamilitarnymi. Chodzi m.in. o przeciwdziałanie aktom terrorystycznym - dodaje major Pietrzak. 

Scenariusz zakłada kilkanaście "epizodów". M.in. nielegalne przekroczenie granicy, konflikt między mieszkańcami ośrodka dla uchodźców a mieszkańcami pobliskiej miejscowości, awaryjne lądowanie śmigłowca, wypadek masowy z cudzoziemcami i napływ cudzoziemców chcących ubiegać się w Polsce o status uchodźcy.

Do ćwiczeń zaangażowane zostały też dwa myśliwce MiG-29 z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego z Malborka, samolot transportowy CASA C-295 z 8. Bazy Lotnictwa transportowego z Krakowa i śmigłowiec W-3 z 2. Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej z Mińska Mazowieckiego.

Manewry potrwają trzy dni. Ich organizatorem jest MSW.

Z ziemi włoskiej do polskiej

Dziś na lotnisku w  Świdwinie wyląduje też około 150 amerykańskich żołnierzy z bazy we Włoszech. Amerykanie również przylecą na ćwiczenia. Odbędą się one na terenie czterech państw: oprócz Polski, również w Estonii, na Litwie i na Łotwie. Mają potrwać około miesiąca.

W pierwszych z serii ćwiczeń, jakie USA planują w najbliższym czasie w sumie weźmie udział 600 amerykańskich żołnierzy. Według rzecznika Pentagonu do krajów bałtyckich - na Litwę, Łotwę i do Estonii - żołnierze mają dotrzeć po weekendzie. To będą ćwiczenia piechoty. Nasz przekaz jest taki, że USA poważnie podchodzą do swej odpowiedzialności w Europie. Za każdym razem, jak widzicie tylu żołnierzy w terenie, to ma to znaczenie większe niż tylko symboliczne - powiedział kontradmirał John Kirby.

(ug)