Już prawie dobę ratownicy szukają zasypanego górnika w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju. Ciała dwóch jego kolegów odnaleziono już wczoraj. Z mocy sygnału wysyłanego przez nadajnik w lampce górniczej wynika, że górnik znajduje się w odległości około 2 metrów od ratowników.

Ratownicy nadal pracują w trudnych warunkach. Temperatura skał wynosi 42 stopnie Celsjusza; urządzenia wentylacyjne schładzają powietrze do około 30 stopni. Przez pył węglowy i skały próbuje się przekopać 10 ratowników; 5 im w tym pomaga.

W nocy ratownicy odnaleźli kurtkę górnika, jego pochłaniacz i dyskietkę identyfikacyjną. Na wieści z dołu czekają koledzy i rodziny:

Do drugiego z przysypanych mężczyzn ratownikom udało się dotrzeć dzięki sygnałom z nadajnika, umieszczonego w lampce zaginionego. Ciało pierwszego z górników znaleziono kilka godzin wcześniej - około południa. Reporter RMF Tomasz Maszczyk rozmawiał dziś rano z górnikami, którzy przyszli do pracy:

Do wyrzutu metanu i skał doszło wczoraj rano, 900 metrów pod ziemią, gdy górnicy pracowali przy drążeniu wyrobiska. W pewnym momencie aparatura pomiarowa wykazała zwiększone stężenie metanu. W rejonie wypadku było pięciu górników, dwóm udało się uciec.

Zagrożenie metanowe w kopalni „Zofiówka” jest bardzo duże; zresztą okolice Jastrzębia pod tym względem należą do najniebezpieczniejszych w kraju. Przypomnijmy, że to właśnie w jastrzębskiej kopalni "Jas-Mos" w lutym 2002 roku doszło do największej w ostatnich latach górniczej katastrofy - wybuch pyłu węglowego zabił 10 górników.

Wyrzut metanu i skał to naturalne zagrożenie w górnictwie, polegające na wypchaniu skał przez zgromadzony między nimi, będący pod ciśnieniem metan. Pojawienie się dużych ilości metanu powoduje, że atmosfera w chodniku nie nadaje się do oddychania; aby przeżyć, konieczne są aparaty tlenowe.