Zmarli pracownicy kopalni "Krupiński" mieli 27 i 36 lat; nadal poszukiwany pod ziemią jest 34-letni ratownik - poinformowała JSW, do której należy kopalnia.

Górnik, który był w grupie pracowników uwięzionych pod ziemią, był kawalerem. W górnictwie pracował cztery lata, z czego rok w kopalni "Krupiński". Zmarł prawdopodobnie w trakcie transportu na noszach z chodnika nadścianowego w kierunku szybu.Druga ofiara wypadku: ratownik górniczy w górnictwie pracował od 17 lat. Miał żonę, osierocił troje dzieci.

Drugi z zaginionych ratowników, którego wciąż szukają pod ziemią ekipy poszukiwawcze, ma 34 lata, w kopalni "Krupiński" pracuje od czterech. Ma żonę i dwoje dzieci. W akcji poszukiwawczej uczestniczą też ratownicy z innych kopalń i stacji ratownictwa - w sumie ponad 30 zastępów.

Ratownicy krok po kroku penetrują podziemny chodnik na odcinku ponad 80 metrów. Pracują w bardzo trudnych warunkach - w dymie i wysokiej temperaturze, przy bardzo ograniczonej widoczności i wysokim stężeniu groźnych gazów. Nie wiadomo, kiedy uda im się dotrzeć do poszkodowanego.