Prezes Wyższego Urzędu Górniczego powołał specjalną komisję, która ma wyjaśnić przyczyny i okoliczności wypadku w kopalni "Krupiński" w Suszcu. Komisją pokieruje wiceprezes WUG, Wojciech Magiera. W czwartek, 820 metrów pod ziemią zapalił się metan. W wypadku zginął górnik i ratownik górniczy. Drugi ratownik jest poszukiwany. Zaginął podczas akcji w zadymionym chodniku.

Pierwsze posiedzenie 18-osobowej komisji zaplanowano w przyszłym tygodniu. Ma ona zakończyć prace najpóźniej do 30 listopada. Eksperci komisji mają też przeanalizować i ocenić przebieg akcji ratowniczej po wypadku - chodzi m.in. o wyjaśnienie, jak to się stało, że wśród ofiar znaleźli się nie tylko górnicy, ale i ratownicy, idący im z pomocą.

Na razie nie wiadomo, kiedy warunki pozwolą na to, żeby do wyrobiska, gdzie doszło do wypadku, zjechali eksperci. Będzie to możliwe dopiero, gdy będzie tam bezpiecznie - atmosfera będzie nadawać się do oddychania, a stężenia gazów (w tym metanu i tlenku węgla) będą w normie.

Na razie w wyrobisku 820 m pod ziemią wciąż jest pożar, przejawiający się m.in. bardzo silnym zadymieniem, wysoką temperaturą (powyżej 40 stopni Celsjusza) oraz podwyższonym stężeniami gazów - także metanu.

Według dyrekcji zakładu, ściana wydobywcza, w pobliżu której doszło do zapalenia metanu, była niedawno uruchomiona oraz dobrze wyposażona. W kopalni "Krupiński" jest czwarty, najwyższy stopień zagrożenia metanowego.

Do wypadku w kopalni w Suszcu doszło w czwartek wieczorem. W pobliżu miejsca zapalenia się metanu były 32 osoby. Jednego górnika nie udało się uratować. W wypadku poparzonych zostało 12 mężczyzn. Większość została przetransportowana na powierzchnię krótko po wypadku.

Maciej Pałahicki