"‘Zło Auschwitz nieuświadomione, niezgłębione tli się spokojnie i odradza w narastającym terrorze, antysemityzmie, rasizmie - aż do publicznego, bezkarnego ścinania ludziom głów na oczach całego świata z tego tylko powodu, że są inni" – mówiła na uroczystościach z okazji 70. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau Halina Birenbaum. "My, ocaleni, nie chcemy, by przyszłość naszych dzieci wyglądała jak nasza przeszłość" - podkreślał inny były więzień, Roman Kent.

Przemówienia byłych więźniów: Haliny Birenbaum, Kazimierza Albina oraz Romana Kenta były ważnym punktem uroczystości, które odbyły się we wtorek na terenie byłego nazistowskiego niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau.

To miejsce stało się dla mnie i dla setek tysięcy Żydów oraz ludzi innych narodowości jedyną rzeczywistością, otchłanią piekła bez dna i bez żadnej możliwości wydostania się z niego. Naelektryzowane druty kolczaste, rzędy ponurych baraków, cuchnące błoto, w którym grzęzną rozpaczliwie jakieś postacie, nie wiadomo, czy to kobiety czy dzieci, starzy czy dzieci, odrażająca, bezbarwna masa ludzka w przemokłych, zawszonych łachmanach z numerami, ogolonymi głowami, wypukłymi oczami, o szarych kościstych twarzach, o cienkich jak patyki nogach wlepionych w wielkie zabłocone drewniaki - wspominała Birenbaum, która przeżyła koszmar warszawskiego getta i obozów na Majdanku, Auschwitz, Ravensbrueck i Neustadt-Glewe, gdzie została wyzwolona w 1945 r.

Byłam tam, tak strasznie byłam tam, uwięziona przez dwa lata, obca już samej sobie, w tym nagłym przeobrażeniu piekła. Nielegalna w Auschwitz, żydowskie dziecko, które miało iść do gazu - mówiła Birenbaum. Niezliczoną ilość razy umierałam, zamierałam ze strachu, bólu, napięcia, napięcia selekcji, widoku mąk i konania innych więźniarek, moich sąsiadek, towarzyszek losów tej grozy nie od opisania bez końca, gdy każda chwila była wiekiem oraz błagalnym pytaniem, czy jeszcze będzie następna - podkreślała. Wcale nie chciałabym o niczym zapomnieć, nawet, gdyby to było możliwe. Jedynie w tych wspomnieniach mogę być w jakiś sposób z moimi najbliższymi, czuć ich nieistniejącą obecność - zastrzegła.

Kazimierz Albin, który trafił do Auschwitz w czerwcu 1940 r. mówił, że od pierwszego dnia w obozie toczyła się biologiczna walka o przetrwanie. Przypomniał przy tym wykrzyczane do polskich więźniów politycznych słowa Lagerfuehrera SS-Hauptsturmfuehrera Karla Fritzscha: "Jesteście w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz jako element wrogi III Rzeszy. Żydzi - dwa tygodnie, księża - miesiąc, młodzi i zdrowi - trzy miesiące mają prawo tu żyć, nie dłużej. Wszelkie przejawy buntu lub niesubordynacji będę tłumił w sposób bezwzględny. Za opór władzy, usiłowanie ucieczki - kara śmierci. Wyjście stąd prowadzi tylko przez komin krematoriów".

"Jedna minuta w Auschwitz była jak cały dzień; dzień jak rok, a miesiąc - jak cała wieczność"

Ostatni z trojga więźniów Roman Kent wzruszony podkreślił, że potworny los zgładzonych w obozach śmierci nigdy nie powinien się powtórzyć. My, ocaleni, nie chcemy, by przyszłość naszych dzieci wyglądała jak nasza przeszłość- mówił ze łzami w oczach. Wyraził także nadzieję, że obecne pokolenie będzie się opierać na wielkich tradycjach kulturowych ludzkości, pluralizmie, tolerancji, ludzkiej przyzwoitości, prawach człowieka dostępnych dla wszystkich oraz na sprzeciwie wobec nietolerancji i antysemityzmu.

Często słyszę pytanie: jak długo przebywałeś w Auschwitz? Odpowiedź brzmi: nie wiem. Wiem natomiast, że jedna minuta w Auschwitz była jak cały dzień; dzień jak rok, a miesiąc - jak cała wieczność - powiedział Kent. Przyjemność malująca się na twarzach morderców, ich śmiech, gdy torturowali niewinnych - mężczyzn, kobiety i dzieci - to wszystko jest nie do opisania i nadal tkwi w mej świadomości. Jak mogę wymagać od samego siebie, bym wymazał ten widok ludzkich szkieletów - skóry i kości, wciąż żywych? Jak mogę zapomnieć unoszący się w powietrzu odór palącego się ludzkiego ciała? Wielu z nas przybyło do Auschwitz jako ludzie sobie obcy, ale większość z nas opuściła to miejsce przez komin, zjednoczona w śmierci pod postacią biało-niebieskiego dymu - wspominał.

Po przemówieniach byłych więźniów odbył się pokaz filmu dokumentalnego "Auschwitz"; obraz ten w skondensowany sposób przedstawia historię nazistowskiego niemieckiego obozu. Dokument jest wspólnym projektem Muzeum Auschwitz oraz Fundacji Shoah. Powstał specjalnie na 70. rocznicę wyzwolenia. Producentem obrazu był obecny na uroczystości słynny reżyser Steven Spielberg, a głosu użyczyła w nim Meryl Streep. Film zawiera m.in. archiwalne i współczesne zdjęcia obozu.

"Auschwitz nie jest źródłem siły"

Po projekcji filmu głos zabrał przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Ronald S. Lauder, jeden z filantropów, którzy zaangażowali się w kampanię Fundacji Auschwitz-Birkenau "18 Filarów Pamięci" (chodzi o zebranie funduszy na konserwację obozu): Jestem tu jako Żyd i to okropne miejsce nazywane Auschwitz dotyka mej duszy. Zawsze się zastanawiałem, czy gdybym się urodził na Węgrzech, skąd pochodzili moi dziadkowie, w lutym 1944 r. czy bym przeżył ?. Odpowiedź brzmi: nie. Z jakiego powodu ponad milion Żydów zostało tu zamordowanych? Odpowiedź brzmi - bo byli Żydami. Nazistowskie Niemcy wierzyły, że Żydzi nie mieli prawa do życia - powiedział Lauder. Auschwitz nie znika. To potworne miejsce stoi i przypomina, że propaganda prowadzi do antysemityzmu, że antysemityzm będzie się rozwijał, jeżeli nikt nie zabierze głosu - dodał. Z kolei dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr M. A. Cywiński podziękował ocalałym za "trudne słowa ostrzeżenia". Dzisiaj my musimy stać się dojrzali, dorośli, niosąc to wszystko, co zasiały w naszej pamięci wasze słowa - apelował. Auschwitz nie jest źródłem siły; jeśli ktokolwiek tu przyszedł, by poczuć siłę, mądrość, katharsis, ten się myli. Auschwitz jest ciemnością, destrukcją, zniszczeniem - tłumaczył Cywiński.

Uroczystość zakończyły modlitwy żydowskie i chrześcijańskie, m.in. Kadisz oraz Wieczny Odpoczynek, po których byli więźniowie oraz szefowie delegacji państwowych zapalili znicze na pomniku ofiar obozu. Ceremonia zgromadziła ok. 3 tys. osób. Odbyła się w ogromnym namiocie, ustawionym tak, by brama główna byłego Auschwitz II-Birkenau, dla wielu symbol całego obozu, stała się jego centralnym elementem. Przez otwarte wrota widoczna była rampa kolejowa, na której bieg kończyły dziesiątki transportów z Żydami skierowanymi do Auschwitz na śmierć.

Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. Obóz wyzwoliła 27 stycznia 1945 r. Armia Czerwona.

Europejscy przywódcy: To okrutna lekcja

O rocznicy wyzwolenia Auschwitz pamiętali również europejscy przywódcy. Prezydent Niemiec Joachim Gauck powiedział, że Auschwitz pozostanie elementem niemieckiej tożsamości. Papież Franciszek stwierdził, że obóz to "krzyk straszliwego bólu i cierpienia". Z kolei prezydent Litwy Dalia Grybauskaite stwierdziła, że Auschwitz to okrutna lekcja "tego, jak obojętność i ciche przyzwolenie prowadzą do agresji, przemocy, wojny". Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ

Premier Kopacz zapaliła świecę na znak solidarności

Premier Ewa Kopacz zapaliła we wtorek o godz. 18 w oknie swojej kancelarii święcę na znak solidarności z ofiarami Zagłady. 27 stycznia - w rocznicę wyzwolenia nazistowskiego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz - obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Inicjatorem akcji "Płomień pamięci" jest Fundacja Shalom.


"Auschwitz-Birkenau jest jednym z najważniejszych na świecie miejsc pamięci i symbolem ludobójstwa. Był obozem zagłady dla ponad miliona Żydów europejskich oraz miejscem cierpienia i śmierci setek tysięcy przedstawicieli wielu narodów Europy. Przez pierwsze miesiące istnienia obozu ginęli w nim polscy więźniowie polityczni, następnie po złamaniu przez III Rzeszę Paktu Ribbentrop - Mołotow, również jeńcy radzieccy. Jest wielkim cmentarzem bez grobów" - przypomina w okolicznościowym komunikacie Centrum Informacyjne Rządu.

(MN)