Zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała poprzez amputację dłoni postawiła krakowska prokuratura 34-letniemu Markowi K., który maczetą odciął dłoń 27-letniemu mężczyźnie. Do napaści doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek w jednym z krakowskich nocnych klubów. Jak twierdzi jego właściciel, mężczyzna nie był ochroniarzem, ale - podobnie jak poszkodowany - klientem.

Z tych zeznań właściciela wynika, że klient - obecnie nasz podejrzany zaatakował inną osobę, która również była w klubie. Są zabezpieczone dwie maczety. Jedną z nich posługiwał się na pewno podejrzany. Skąd je posiadał - tego nie wiemy, ponieważ nie odpowiada na żadne pytania i nie chce składać wyjaśnień - mówiła prokurator Bogusława Marcinkowska.

Prokurator twierdzi, że kluczowe będą zeznania rannego mężczyzny. Na razie, ze względu na jego ciężki stan, nie został przesłuchany. Napastnik został już tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.

Do incydentu doszło w ten weekend w jednym z krakowskich klubów. Po przyjeździe zaalarmowanej policji, z lokalu wybiegło dwóch mężczyzn. Jeden z nich zamachnął się na drugiego długim przedmiotem; jak się okazało, była to maczeta. Napadnięty 27-letni mężczyzna miał dłoń odciętą powyżej nadgarstka. Trafił do szpitala specjalistycznego w Trzebnicy, gdzie lekarze przyszyli dłoń.

Napastnik został zatrzymany. We wtorek prokuratura przedstawiła Markowi K. zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci amputacji lewej dłoni pokrzywdzonego - powiedziała prokurator Bogusława Marcinkowska.

Marek K. nie odniósł się do zarzutów i skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. Prokuratura skieruje do sądu wniosek o aresztowanie go na trzy miesiące.

Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu napastnikowi może grozić do 10 lat więzienia.