Były niezaprzeczalne błędy w produkcji, sprzedaży i na dodatek w dokumentacji - wynika z ostatniej opinii biegłych w sprawie fałszowania suszu jajecznego. Dokument dotarł do prokuratury w Ostrowie Wielkopolskim.

Ekspert analizował wyniki badań suszu i uznał, że efekt prac firmy spod Kalisza stanowił zagrożenie dla zdrowia ludzi. Do jaj i dozwolonych składników producent dodawał mączkę rybną i stary żółty ser. Jaja często były też nieświeże. Teraz prokuratorzy porządkują zebrane opinie i materiały.

Ostrowska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia wielu osób. Wytwarzany bez właściwego nadzoru weterynaryjnego i sanitarnego susz w dwóch firmach koło Kalisza trafiał do producentów żywności w całej Polsce. Do tej pory zarzuty postawiono 11 osobom. Głównym podejrzanym jest 57-letni mieszkaniec Kalisza, grozi mu 10 lat więzienia.

Śledztwo obejmuje kilka wątków, w tym o charakterze ekonomicznym. Badane są dokumenty dotyczące budowy mieszkań i leasingu maszyn

Sanepid i służby weterynaryjne są czyste

Afera wybuchła w marcu ubiegłego roku, kiedy zabezpieczono ponad 26 ton szkodliwego dla zdrowia suszu pochodzącego z podkaliskich zakładów. W kwietniu CBA rozpoczęło kontrolę w sanepidzie i inspektoracie weterynaryjnym w Kaliszu i Nisku. Ostatecznie oceniło, że ani sanepid, ani służby weterynaryjne nie były w stanie wykryć fałszowania składu suszu ani produkowania go z naruszeniem zasad bezpieczeństwa.

Susz jajeczny, inaczej sproszkowane jajko lub samo żółtko bądź białko, wykorzystywany jest w produkcji m.in. makaronów, lodów, wędlin, pasztetów. Stosowany jest także w cukiernictwie i garmażerce oraz wszędzie tam, gdzie zastępuje jajko.