Kolejna strzelanina w Egipcie. Tamtejsze siły bezpieczństwa zastrzeliły na ulicach czterech członków największej bojówki muzułmańskiej - Dżamaa Islamija. Wśród zabitych jest jej przywódca, Farid Kedwani. Był poszukiwany listem gończym od ponad czterech lat. Zarzucano mu kierowanie zamachami, w których zginęło wielu egipskich policjantów i cywili.

Po wczorajszej próbie zamachu na prezydenta Hosniego Mubaraka w Egipcie nie słabnie napięcie. Władze twierdzą, że zamach nie był dziełem islamskich ekstremistów. Egipski rząd zapewnia, że 40-letni El-Sayed Seliman, który rzucił się wczoraj na prezydenta z nożem, jest znany policji, ale nie ma powiązań z muzułmańskimi bojówkami. Innego zdania są jednak ludzie, którzy znali Selimana. Twierdzą, że kategorycznie odrzucał on wszystko, co sprzeczne z Koranem, często spotykał się z ludźmi o ekstremistycznych poglądach.