Nie żyje 27-letni morderca z Tarnowa, który w piątek zabił nożem swoją 21-letnią żonę. Jak dowiedział się reporter RMF FM Maciej Grzyb, w nocy z niedzieli na poniedziałek mężczyzna wyskoczył z okna na dziesiątym piętrze jednego z tarnowskich bloków. Był poszukiwany listem gończym.

Ciało mordercy znaleziono w niedzielę tuż po północy przed jednym z tarnowskich wieżowców. Świadkowie wezwali policję, kiedy zauważyli, że ktoś rzucił się z 10-piętrowego bloku. Po sprawdzeniu tożsamości okazało się, że to poszukiwany 27-latek. Mężczyzna prawdopodobnie bał się odpowiedzialności i kary za zabicie żony, dlatego popełnił samobójstwo.

Zamordował żonę

27-latek, który wcześniej był oskarżony za znęcanie nad żoną i 15-miesięcznym synkiem, miał zakaz zbliżania się do rodziny. W piątek jednak postanowił spotkać się w kobietą. Właśnie wtedy doszło do kłótni. Podczas awantury mężczyzna chwycił za nóż i zadał jej kilka śmiertelnych ciosów, po czym uciekł. Motywem zbrodni prawdopodobnie była zemsta. Kobieta w połowie sierpnia poinformowała policję, że mąż zrzucił z łóżka ich 15-miesięcznego synka.

Brutalnie zepchnął dziecko z łóżka, bo płakało

16 sierpnia piętnastomiesięczny chłopiec trafił do tarnowskiego szpitala. Dziecko miało siniaki na ciele. Policja zatrzymała jego 26-letniego ojca, który - zdaniem matki - znęcał się na rodziną. Wygląda na to, że kiedy dziecko płakało, matka po prostu wzięła je do łóżka chcąc je uspokoić. Wtedy ojciec zdenerwował się, zepchnął to dziecko z łóżka. No i na pewno w ten sposób powstały obrażenia - relacjonował wówczas inspektor Dariusz Nowak.