W sobotę w krakowskiej policji rozdzwoniły się telefony. Telefonowali ludzie, którzy byli świadkami porwania młodej kobiety. Miała zostać wciągnięta siłą do srebrnego bmw. Ruszyły poszukiwania. Zarządzono blokady dróg, przeglądano monitoring. W końcu zatrzymano dwóch młodych ludzi z kominiarkami w bagażniku. Okazało się, że uprowadzenie sfingowali. Chcieli sprawdzić… reakcję ludzi.

W sobotę po południu na policję w Krakowie zadzwoniła zdenerwowana kobieta, która twierdziła, że właśnie była świadkiem porwania. Po pierwszym zgłoszeniu, rozdzwoniły się następne telefony. Dzwonili inni zszokowani przechodnie, którzy widzieli całe zajście. Według ich relacji kilka minut wcześniej w rejonie os. Piastów  porwana została młoda jasnowłosa kobieta. Szła chodnikiem, kiedy nagle zahamował koło niej z piskiem opon srebrny samochód, z którego wyskoczyło kilku zamaskowanych napastników. Sprawcy wciągnęli dziewczynę do środka auta, po czym odjechali.

Informacja o porwaniu postawiła na nogi natychmiast krakowską policję. Już kilka minut po zgłoszeniu na miejscu porwania pojawiły się pierwsze radiowozy. Część patroli rozpoczęła przeczesywanie okolic, policjanci zabezpieczali monitoringi w pobliskich sklepach. Rozpoczęto też ustalanie kolejnych świadków zdarzenia. Ustalono, że poszukiwany samochód to srebrne bmw rok prod. ok. 2005. 

Zarządzono blokadę dróg wyjazdowych z Krakowa.

Ponieważ porywacze bezpośrednio po zdarzeniu mieli odjechać w kierunku cmentarza w Batowicach potrzebne były monitoringi na tej trasie - rozpoczęto ustalanie właścicieli firm przy tych ulicach i ściąganie ich z domów w godzinach nocnych. W międzyczasie ustalono, że porwana dziewczyna przed zdarzeniem mogła wysiąść z autobusu na pobliskiej pętli. I tu zabezpieczone zostały monitoringi- zawrócono nawet z trasy dwa miejskie autobusy, aby zgrać zapis z kamer.

W tym czasie pełną "parą" pracowało policyjne laboratorium - starano się polepszyć zapis monitoringów, aby ustalić nr rejestracyjny samochodu porywaczy a także rysopis porwanej kobiety. Policjanci kontaktowali się także ze wszystkimi punktami w Małopolsce i nie tylko, które organizują tzw. porwania kawalerskie - żadna jednak z tych firm nie organizowała takiego eventu w tym czasie w Krakowie.

Około godz. 24, w rejonie ul. Obrońców Krzyża patrol policji zatrzymał do kontroli srebrne bmw. W środku siedziało dwóch młodych ludzi - 23-letni właściciel samochodu oraz jego 18-letni kolega. W bagażniku policjanci znaleźli czarne kominiarki, w których młodzi ludzie dokonali porwania.

Jak zeznali, porwanie swojej koleżanki wymyślili z nudów - chcieli sprawdzić, czy ludzie zareagują na takie zdarzenie. Najpierw na poboczu wysadzili dziewczynę, a następnie założyli kominiarki i sfingowali porwanie. Kiedy setki osób poszukiwały porwanej, oni pojechali uczcić udaną zabawę do Brzeska.

Teraz młodzi ludzie najprawdopodobniej zostaną obciążeni kosztami całej akcji. 

(j.)