Słynny spot Ministerstwa Spraw Zagranicznych ze Smokiem Wawelskim, bitwą na ulicach Warszawy, ale bez krzyża na Giewoncie, na razie będzie można oglądać tylko... w ambasadach i internecie. Tymczasem na produkcję tej reklamówki wydano półtora miliona złotych.

Pieniądze na emisję spotu w zagranicznych stacjach telewizyjnych będą dopiero w przyszłorocznym budżecie. To będą środki z puli przeznaczonej na promocję naszego kraju za granicą. Wygląda więc na to, że MSZ już wydał półtora miliona złotych na przygotowaniu filmu reklamowego, ale wciąż nie wie, gdzie i za ile zamierza go pokazywać.

Nie chcemy deklarować pochopnie kolejnych kampanii - napisał na Twitterze rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.

Do tej pory było inaczej. Kampania "Polska. Spring into" była od razu po wyprodukowaniu spotu pokazywana w zagranicznych stacjach telewizyjnych. Wtedy MSZ wydał na kampanię ponad osiem milionów złotych. Teraz resort się usprawiedliwia, że decyzja o tym, żeby pokazywać film w stacjach telewizyjnych jeszcze nie zapadła.

Afera z Krzyżem na Giewoncie

Reżyserem trwającego minutę nowego filmu promującego nasz kraj jest Paweł Borowski. Jego tytuł to "Polska - where the unbelievable happens".

W spocie nasz kraj jest widziany oczami małego Brytyjczyka, który relacjonuje swojemu koledze z ławki wakacyjny pobyt w kraju nad Wisłą. Rzeczywistość tu miesza się z fantazją: chłopiec wyobraża sobie smoka wawelskiego w garniturze, średniowieczną bitwę rycerzy na ulicach Warszawy, niewolników wyciągających wielki bursztyn z morza i olbrzyma śpiącego w górach. Ostatnia z tych wizji - nawiązująca do Giewontu - wzbudziła najwięcej kontrowersji. Na nosie śpiącego rycerza zabrakło bowiem... krzyża. Na Podhalu zawrzało. Oburzenia spotem nie krył burmistrz Zakopanego Janusz Majcher, który napisał: "Krzyż na szczycie Giewontu, zamontowany został przez zakopiańskich parafian 19 sierpnia 1901 roku. Jest on ważnym symbolem dla wszystkich mieszkańców naszego kraju, znakiem przywiązania do kultury chrześcijańskiej, niezależnie od sytuacji politycznej naszego kraju".

W najnowszym filmie promującym Polskę niektórych razi nie tylko sprawa krzyża. Dość kontrowersyjny wydaje się także sam wybór ronda de Gaulle’a na wizytówkę Warszawy. W dodatku do miejsca słynącego ze sztucznej palmy zostały doklejone w kadrze warszawskie wieżowce. W rzeczywistości znajdują się one gdzie indziej.

A Wy co myślicie o spocie? Jeśli nie widzieliście jeszcze reklamówki, zobaczcie ją poniżej!