Warszawska policja odnalazła mężczyznę, który w niedzielę wtargnął na wybieg dla niedźwiedzi. Jak informuje reporter RMF MAXXX Przemek Mzyk, zraniony przez zwierzę 32-latek zgłosił do jednego ze stołecznych szpitali.

Sylwester B. przyznał się do winy, ale nie chciał powiedzieć, dlaczego wszedł na wybieg w Parku Praskim.

Teraz za drażnienie niedźwiedzicy grozi mu nawet tysiąc złotych grzywny lub nagana, o karze zdecyduje jednak sąd.

Wybieg znajduje się obok zoo w Parku Praskim i w okolicach nie ma monitoringu. Mieszkają tam dwa niedźwiedzie, które na szczęście po wizycie dziwnego gościa nie zostały ranne.

Obrażeń nie odniosły, a szczególnie jedna - Sabina, z którą to właśnie on wojował - mówiła nam wcześniej Maria Krakowiak z warszawskiego zoo.

Intruz i tak miał dużo szczęścia. Niedźwiedzica, którą niepokoił, ma za sobą karierę w cyrku. Jest raczej spokojna i przyzwyczajona do ludzi. Gdyby mężczyzna trafił na jej koleżankę, pewnie byłoby dużo gorzej.

Przemysław Mzyk