Pęknięte ściany, uszkodzone kominy, zniszczone dachy - to szkody powstałe w Bytomiu po silnym wstrząsie w kopalni Bobrek. Mieszkańcy Bytomia szacują straty, ale to nie oni, a Węglokoks - firma, do której należy kopalnia - zapłaci za zniszczeni. Przynajmniej te zewnętrzne.

Węglokoks wynajmuje firmę, która usuwa uszkodzenia. To najszybsza droga. Firma przyjeżdża, zabezpiecza szkody i je naprawia. Jest też druga opcja. Jeśli ktoś chce naprawić dom na własną rękę, to przedstawia kosztorys, my go weryfikujemy, a później przekazujemy mu pieniądze po skończonym remoncie, ale wiadomo, że ten proces trwa dłużej - mówi Paweł Cyz, rzecznik Węglokoksu, z którym rozmawiał reporter RMF FM Marcin Buczek.

Nieco inna procedura obowiązuje przy likwidacji szkód wewnątrz domów. 

Wówczas należy złożyć w kopalni odpowiedni wniosek, a ewentulane koszty naprawy oceniać będą specjaliści.


(nm)