Kilkuset wrocławian pocałowało klamkę drzwi Narodowego Banku Polskiego, mimo że w kolejce po okolicznościowe monety, wybite z okazji 90. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, stali nawet 20 godzin. Monety są cenne, bo zostały wykonane ze złota i srebra, a ich nakład jest mały.

Najwięcej, bo aż 1445 złotych trzeba było zapłacić za monetę dwustuzłotową. Na jej rewersie znajduje się wizerunek marszałka Józefa Piłsudskiego na koniu. Taka sama podobizna Piłsudskiego zdobi także monetę 50-złotową. A to pierwsza w Polsce moneta kolekcjonerska o próbie 999,9 - czyli wyprodukowana z niemal czystego złota. Każda z ponad 8 tysięcy sztuk kosztowała 370 złotych.

Teraz cenne monety będzie można kupić jedynie na aukcjach internetowych – ale są już od 300 do nawet 800 złotych droższe.

Większość klientów, którzy tutaj przychodzą, daje się złapać na hasła - hasła typu "kryzys", "dobra lokata" - tłumaczy sceptyczny wobec emocji kolekcjonerów dyrektor NBP we Wrocławiu, Jan Szuba. Z nim i zawiedzioną wrocławianką rozmawiała reporterka RMF FM Barbara Zielińska: