Wenezuela zmienia się w państwo–widmo. Już 36 dni trwa tam strajk generalny. W kraju, który do niedawna był piątym na świecie producentem ropy, kolejki na stacjach benzynowych stały się teraz codziennością.

W 36. dniu strajku generalnego w wenezuelskich sklepach zaczyna brakować towarów. Banki co prawda pracują, ale w ograniczonym wymiarze godzin. Odwołano zajęcia w niektórych szkołach prywatnych i na wyższych uczelniach.

Protestujący chcą zmusić władze do rozpisania referendum w sprawie ustąpienia prezydenta Hugo Chaveza. Władze muszą zrozumieć, że jedyną drogą do uniknięcia dalszego przelewu krwi na naszych ulicach jest policzenie naszych głosów w plebiscycie - mówił na jednym z wieców lider wenezuelskiej opozycji Juan Fernandez.

Najnowszą inicjatywą przeciwników Chaveza jest zapowiedziany na dziś "Marsz nieposłuszeństwa podatkowego". Protestujący mają dotrzeć do dwóch urzędów podatkowych w Caracas. Zapowiadają, że nie będą płacić żadnych podatków, bo to ich zdaniem jedyny sposób na ukrócenie finansowania skorumpowanego, rozrzutnego i niemoralnego rządu.

Foto: Archiwum RMF

16:10