Kilka tysięcy zwolenników prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza przemaszerowało ulicami Caracas, demonstrując swe poparcie dla głowy państwa. Dzień wcześniej w ulicznych starciach miedzy zwolennikami i przeciwnikami prezydenta śmierć poniosły 2 osoby.

Przed pięcioma tygodniami rozpoczął się w Wenezueli strajk generalny, którego celem jest obalenie Chaveza. Przeciwnicy prezydenta oskarżają go, że chce zaprowadzić w Wenezueli kubańską odmianę komunizmu. Chavezowi zarzuca się też korupcję i nieudolność, co doprowadziło do ruiny gospodarczej Wenezuelę posiadającą bogate złoża ropy naftowej.

Dziś liderzy opozycji i strajku oświadczyli, że są zdeterminowani przeprowadzić w przyszłym miesiącu referendum w sprawie ustąpienia Chaveza, i bez względu na sprzeciwy ze strony rządu. Wenezuelczycy mieliby odpowiedzieć na pytanie, czy chcą, aby prezydent zrezygnował.

Chavez już zapowiedział, że nie uzna wyników referendum i oskarżył swych przeciwników o chęć przejęcia władzy. Jego zdaniem, opozycja musi czekać do sierpnia, kiedy upłynie połowa jego kadencji i kiedy zgodnie z konstytucją będzie można przeprowadzić referendum w sprawie dalszego sprawowania przez niego władzy.

Wenezuela jest piątym na świecie eksporterem ropy naftowej i jednym z głównych dostawców tego surowca do USA. Wstrzymanie pracy, w związku ze strajkiem, przez przemysł naftowy zmusiło władze w Caracas do importu ropy.

Rys. RMF