Groclin Grodzisk Wielkopolski i Kolporter Korona Kielce zagrają we wtorek w samo południe w Bełchatowie w finale piłkarskiego Pucharu Polski. Stawką będzie nie tylko zdobycie cennego trofeum, ale także zapewnienie sobie prawa występu w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.

Trudno wskazać faworyta wtorkowego meczu. W ligowej tabeli wyżej co prawda jest mający wciąż szanse na tytuł mistrzowski Kolporter Korona, ale w ostatnich dniach znacznie lepsze wrażenie sprawiają piłkarze z Wielkopolski.

To najważniejszy mecz nie tylko w tym sezonie, ale chyba w całej historii klubu - powiedział rzecznik prasowy kieleckiego klubu Maciej Topolski. Po dwóch porażkach z rzędu zmniejszyły się znacznie nasze szanse na mistrzostwo kraju, a na drodze do zdobycia Pucharu Polski została jeszcze tylko jedna, ostatnia przeszkoda. Zwycięstwo zapewni nam udział w europejskich pucharach, a takie było założenie na ten sezon i w ostatnich meczach ligowych piłkarze mogli będą grać pod mniejszą presją.

Topolski poinformował, że podopieczni trenera Ryszarda Wieczorka będą mogli liczyć na wysoką premię, choć jej wysokości nie ujawnił. Na pewno jednak jest o co walczyć - dodał.

Kielecki zespół już po sobotnim meczu ligowym z Odrą Wodzisław Śl. (0:1) wyjechał na dwudniowe zgrupowanie. Ten wyjazd był planowany już wcześniej. Porażka z Odrą nie miała na to wpływu. Trenerzy postanowili zabrać piłkarzy w ciche, ustronne miejsce, by tam w spokoju przygotować się do meczu z Groclinem - wyjaśnił Topolski, dodając, że żaden z piłkarzy nie musi pauzować za kartki, a po sobotnim meczu ligowym nikt nie skarżył się na poważniejsze urazy.

Kielczanie będą mogli liczyć na doping licznej grupy własnych kibiców. Otrzymaliśmy 2600 biletów i w ciągu kilku godzin rozeszły się wszystkie. Kielce dzieli od Bełchatowa niecałe 200 km, a 1 maja jest dniem wolnym od pracy, więc nie ma przeszkód, by wielu kibiców Kolportera Korony wybrało się wspierać piłkarzy - zakończył Maciej Topolski.

Z kolei zespół z Wielkopolski pojedzie do Bełchatowa podbudowany trzema kolejnymi wygranymi. Pojedzie by zrealizować główny cel postawiony przed sezonem - zakwalifikować się do europejskich pucharów.

Groclin w ciągu ostatnich ośmiu dni rozegrał trzy spotkania i wszystkie wygrał. W lidze pokonał ŁKS Łódź (2:0), Górnika Zabrze (3:2), a w Pucharze Polski wyeliminował Cracovię, wygrywając rewanż pod Wawelem 1:0.

Można powiedzieć, że nasza forma systematycznie idzie w górę. To widać po grze - piłkarze coraz lepiej radzą sobie pod względem taktycznym - powiedział szkoleniowiec Groclinu Maciej Skorża. Jego zdaniem, ostatnie wyniki uzyskane przez oba zespoły nie będą miały jednak jakiegokolwiek znaczenia w bełchatowskim finale.

Z tego co wiem, Korona przegrała z Odrą (0:1) trochę pechowo, m.in. nie wykorzystała rzutu karnego. Na pewno spotkania z Odrą nie potraktowała ulgowo, bo nikt przecież nie podchodzi w ten sposób do meczów, jeśli walczy się o mistrzowski tytuł. Zapewniam jednak, że we wtorek o godz. 12 nikt nie będzie pamiętał o ostatnich wynikach. To jest jeden mecz i tak naprawdę o wszystkim zadecyduje aktualna dyspozycja, a nie co było kilka dni wcześniej - podkreślił.

Groclin ma już w swojej kolekcji Puchar Polski. Dwa lata temu grodziscy piłkarze w finałowym dwumeczu okazali się lepsi od Zagłębia Lubin. Kolporter Korona zagra w finale po raz pierwszy.